10 rzeczy, które może nauczyć cię dziecko nim skończy 3 lata
Ciekawe, że zawsze nam, rodzicom, wydaje się, że to my czegoś musimy uczyć nasze pociechy. Od samego początku to my pobudzamy je do rozwoju fizycznego. Potem staramy się rozwijać w nich różne umiejętności od poprawnego mówienia, trzymania kredki, przez ubieranie się, samodzielne jedzenie i mycie zębów na umiejętnościach społecznych kończąc. Bo przecież chcesz, by za sobą sprzątało, umiało zachować się w towarzystwie, powinno też umieć się dzielić, przegrywać (ale wygrywać też trzeba się nauczyć, btw), bawić z innymi i słuchać starszych. Chcesz, by miało poukładane w głowie, dobre priorytety, by było ambitne, empatyczne, miało różne zainteresowania... Tego też w pewien sposób uczy się od nas. Ono się uczy, a my go uczymy. Ale dzieci tak naprawdę bardzo wielu rzeczy potrafią nauczyć swoich rodziców...
O ile rodzice chcą się czegoś nauczyć.
1. Poświęcenie
To jest właśnie to, czego wiele kobiet się boi. Bo kiedy patrzysz na to z zewnątrz, myślisz: "Podziwiam, ja bym nie mogła/ nie dała rady". A potem okazuje się, że nie wyobrażasz sobie, by postąpić inaczej. Mniej egoistycznie. Jeśli przed dzieckiem był mąż, to już wiesz, co znaczy z miłości odmówić sobie ostatniej kostki czekolady, wstać i przygotować dla was kolację pomimo zmęczenia i tak dalej. Ale to nawet nie jest ułamek tego, co potrafisz jako matka zrobić dla swoich dzieci. I - uwaga - to wbrew pozorom przychodzi stosunkowo łatwo.
Klasyk. Jeśli zawsze miałaś wszystko zaplanowane co do minuty, teraz możesz być nieco rozczarowana. Dziecko nie tylko całkowicie zmieni ci grafik, uniemożliwiając wypicie porannej ciepłej kawy, która nota bene wśród mam małych dzieci stała się synonimem luksusu. Dziecko przede wszystkim potrafi zmieniać swój grafik średnio raz na dwa tygodnie. I ma w nosie to, czy się na to zgadzasz. A im dziecko starsze, tym bardziej testuje nasza cierpliwość. Tutaj cudnie o tym pisze Joanna z raptularius-matris.blogspot.com. Tak czy inaczej, jeśli jesteś matką, pierwszą (pomijam umiejętności "fizyczne" krzątania się przy małym człowieczku) nauką zawsze jest cierpliwość.
3. Wielozadaniowość
I znów oczywista oczywistość. Najpierw wydaje ci się, że chociażbyś się potroiła, nie ogarniesz płaczącego niemowlaka, sprzątania, gotowania, zakupów... Hormony tuż po porodzie nie pomagają - zawsze ukierunkują cię na dziecko i myślenie o tak przyziemnych rzeczach jak umycie zębów i ubranie się po prostu schodzi na drugi plan. A potem najczęściej masz kryzys, bo poziom hormonów wraca do normy a do ciebie zaczynają docierać bodźce z zewnątrz: jak ogarnąć to wszystko?! W głowie masz chaos. W miarę upływu czasu zaczynasz powolutku ogarniać, aż w końcu wpadasz w rytm, który łączy się z rytmem dziecka. Nie zawsze wszystko idzie perfekcyjnie płynnie i bezboleśnie, ale wiesz, że po prostu panujesz nad tym i masz poczucie, że w końcu nowa rola życiowa wpisała się w twoje życie.
Już w ciąży nie jesteś w stanie oglądać filmów, zdjęci, czytać książek, w których dzieciom dzieje się krzywda. Kiedy już urodzisz, płaczesz przy każdych wiadomościach dotyczących dzieci. Małe, głodne murzyńskie dzieciątka spędzają ci sen z powiek. I tak już będzie zawsze. Pocieszę cię: kiedy urodziłam drugie dziecko moja wrażliwość jeszcze wzrosła. Strach pomyśleć, co będzie w przyszłości...
I wszystko jasne. O ile na początku sama biegniesz, kiedy bobas zakwili, chociaż nie ruszył się z łóżeczka nawet na centymetr, o tyle, kiedy nauczy się chodzić i zaczynają się jego podboje, nie można go spuścić z oczu. I wydaje ci się, że już nigdy nie zrobisz niczego na spokojnie. No chyba, że dziecko śpi. Ale, umówmy się, kto zapieprza po domu, kiedy dziecko na chwilę daje ci wypocząć?! No kto?!
To jest jedna z tych rzeczy, której rodzic może się nauczyć i będzie to procentować w przyszłości. Ale może się też nie nauczyć i będzie tego żałować, gdy dziecko będzie starsze. Słuchanie dziecka nie jest trudne, kiedy wyczekuje się pierwszych słów i zachęca dziecko do mówienia. Ale kiedy trzylatkowi przestaje się buzia zamykać? Pyta o to samu kilkanaście razy, chociaż z dużą, chociaż później już wymuszoną cierpliwością odpowiadałaś prawie za każdym razem? A może wciąż opowiada coś w swoim stylu i nawet nie wiesz, do czego zmierza ze swoją historią, bo nie trzyma się kupy? A może powtarza jakąś frazę z bajki (albo jeszcze lepiej: jakieś jedno słowo) w kółko i nie możesz po prostu nic z tym zrobić? I to jest właśnie ten moment. Kiedy teraz będziesz mówić: "Nie teraz, zaraz", "Uhm..., tak, tak...", "Sekundkę...!" lub "Moment!", który nigdy nie nastąpi, to nie zdziw się, kiedy twoje dorastające dziecko będzie ci serwować podobne hasła, jako synonim: "nie mam ochoty z tobą gadać". Naucz się szanować swoje dziecko, a będzie cię szanowało. Naucz się go słuchać, by kiedyś chciało z tobą rozmawiać.
To ta zasada, której naukę zapewnia dziecko w każdym wieku. Obserwuje cię cały czas, podgląda twoje miny, słowa, całe zwroty, ale przede wszystkim zachowanie. Jeśli krzyczysz, nie dziw się, że nie ma efektów, kiedy zabraniasz dziecku krzyków. Nie miej pretensji, że przeklina, skoro nie masz oporów używać przy nim niecenzuralnych słów. Ale chodzi też o bardziej przyziemne kwestie jak upominanie dziecka, że chodzi boso w sytuacji, gdy ty śmigasz na bosaka. Bo jakim prawem niby ty możesz, a ono nie? Pamiętaj: w walce "słowa - czyny" zawsze wygrają czyny. I kropka. A skoro tak jest, to twoje zachowanie ma kluczowy wpływ na wychowanie latorośli. Taki wniosek.
Bardzo ważna sprawa. Kiedy na świat przychodzi dziecko od razu czujesz się za nie odpowiedzialna. Sama zmiana diety świadczy o tym, że rozsądek powoli zaczyna brać górę nad szaleństwem i beztroską. Nawet po ślubie człowiek wciąż czuje się dość swobodnie. Odpowiedzialność za męża to wówczas dość abstrakcyjna kwestia, chociaż bardzo istotna, ale o tym innym razem. Kiedy jednak za horyzoncie majaczy malutki człowieczek, totalnie nieuformowany - jak plastelina, której nadasz kształt wychowując go. I jak tu nie poczuć odpowiedzialności! Chcesz nie tylko dobrze wychować dzieciaka, ale też chcesz jego szczęścia. Pogodzenie tego z czasem wydaje się coraz trudniejsze... Przestajesz myśleć o całonocnych imprezach. Kiedy mama bierze malucha/y do siebie na noc, idąc na imprezę już wiecie, że powinniście się wycofać wcześniej, by się wyspać. Kiedy są dzieci to jest właśnie ten dylemat: świetna impreza do białego rana (a później zdychanie, bo niestety przy małych dzieciach kac już nie jest taki swobodny, że się położysz i w spokoju przemordujesz) czy raczej wczesny powrót do domu, wyspanie się (określenie umowne, jeśli masz małe dzieci) i przywitanie kolejnego dnia z ulgą, że jednak rozsądek poprzedniego dnia zwyciężył. Mnie już pierwsze dziecko nauczyło tego rozsądku. Kac nigdy mnie nie bawił. A kac z małymi szkrabami u boku, to już w ogóle tortury.
4. Dystans
Jeśli to twoje pierwsze dziecko, to pewnie na początku ześwirujesz na punkcie sterylizacji smoczków i butelek, na punkcie snu, karmienia, przewijania, o cyrkach przy kąpieli nie wspominam nawet. Ale w miarę upływu czasu, kiedy pogodzisz się już ze swoją nową życiową rolą, zobaczysz, że nie musisz codziennie gotować dwudaniowego obiadu, codziennie innego, ścierać kurzu i myć okien co tydzień. Nie musisz szaleć. Możesz pozwolić się dziecku wybrudzić i nabałaganić, zjeść czasem batonika i pójść spać trochę później. O ile nie robisz z tego standardu. Ważne stają się szczęśliwe dzieci i szczęśliwy mąż.
5. Empatia w stosunku do dzieci
Już w ciąży nie jesteś w stanie oglądać filmów, zdjęci, czytać książek, w których dzieciom dzieje się krzywda. Kiedy już urodzisz, płaczesz przy każdych wiadomościach dotyczących dzieci. Małe, głodne murzyńskie dzieciątka spędzają ci sen z powiek. I tak już będzie zawsze. Pocieszę cię: kiedy urodziłam drugie dziecko moja wrażliwość jeszcze wzrosła. Strach pomyśleć, co będzie w przyszłości...
6. Zdrowe odżywianie
To jest jeden z tych punktów, które nie są obligatoryjne. Niektóre kobiety źle jedzą w ciąży i źle się odżywiają po urodzeniu. A potem uczą dzieci złych nawyków i tak dalej. Ale jednak wydaje się, że większość kobiet, które spodziewają się dziecka jednak zaczyna myśleć, co wpada im do żołądka, a potem żywi według zaleceń dla niemowląt i dzieci. Nawet jeśli wcześniej na jej talerzu lądowało kiepskie jedzenie. A potem już leci :)
7. Oczy dookoła głowy
I wszystko jasne. O ile na początku sama biegniesz, kiedy bobas zakwili, chociaż nie ruszył się z łóżeczka nawet na centymetr, o tyle, kiedy nauczy się chodzić i zaczynają się jego podboje, nie można go spuścić z oczu. I wydaje ci się, że już nigdy nie zrobisz niczego na spokojnie. No chyba, że dziecko śpi. Ale, umówmy się, kto zapieprza po domu, kiedy dziecko na chwilę daje ci wypocząć?! No kto?!
8. Słuchanie
To jest jedna z tych rzeczy, której rodzic może się nauczyć i będzie to procentować w przyszłości. Ale może się też nie nauczyć i będzie tego żałować, gdy dziecko będzie starsze. Słuchanie dziecka nie jest trudne, kiedy wyczekuje się pierwszych słów i zachęca dziecko do mówienia. Ale kiedy trzylatkowi przestaje się buzia zamykać? Pyta o to samu kilkanaście razy, chociaż z dużą, chociaż później już wymuszoną cierpliwością odpowiadałaś prawie za każdym razem? A może wciąż opowiada coś w swoim stylu i nawet nie wiesz, do czego zmierza ze swoją historią, bo nie trzyma się kupy? A może powtarza jakąś frazę z bajki (albo jeszcze lepiej: jakieś jedno słowo) w kółko i nie możesz po prostu nic z tym zrobić? I to jest właśnie ten moment. Kiedy teraz będziesz mówić: "Nie teraz, zaraz", "Uhm..., tak, tak...", "Sekundkę...!" lub "Moment!", który nigdy nie nastąpi, to nie zdziw się, kiedy twoje dorastające dziecko będzie ci serwować podobne hasła, jako synonim: "nie mam ochoty z tobą gadać". Naucz się szanować swoje dziecko, a będzie cię szanowało. Naucz się go słuchać, by kiedyś chciało z tobą rozmawiać.
9. Pilnuj się! Jesteś wzorem
To ta zasada, której naukę zapewnia dziecko w każdym wieku. Obserwuje cię cały czas, podgląda twoje miny, słowa, całe zwroty, ale przede wszystkim zachowanie. Jeśli krzyczysz, nie dziw się, że nie ma efektów, kiedy zabraniasz dziecku krzyków. Nie miej pretensji, że przeklina, skoro nie masz oporów używać przy nim niecenzuralnych słów. Ale chodzi też o bardziej przyziemne kwestie jak upominanie dziecka, że chodzi boso w sytuacji, gdy ty śmigasz na bosaka. Bo jakim prawem niby ty możesz, a ono nie? Pamiętaj: w walce "słowa - czyny" zawsze wygrają czyny. I kropka. A skoro tak jest, to twoje zachowanie ma kluczowy wpływ na wychowanie latorośli. Taki wniosek.
10. Rozsądek (odpowiedzialność)
Bardzo ważna sprawa. Kiedy na świat przychodzi dziecko od razu czujesz się za nie odpowiedzialna. Sama zmiana diety świadczy o tym, że rozsądek powoli zaczyna brać górę nad szaleństwem i beztroską. Nawet po ślubie człowiek wciąż czuje się dość swobodnie. Odpowiedzialność za męża to wówczas dość abstrakcyjna kwestia, chociaż bardzo istotna, ale o tym innym razem. Kiedy jednak za horyzoncie majaczy malutki człowieczek, totalnie nieuformowany - jak plastelina, której nadasz kształt wychowując go. I jak tu nie poczuć odpowiedzialności! Chcesz nie tylko dobrze wychować dzieciaka, ale też chcesz jego szczęścia. Pogodzenie tego z czasem wydaje się coraz trudniejsze... Przestajesz myśleć o całonocnych imprezach. Kiedy mama bierze malucha/y do siebie na noc, idąc na imprezę już wiecie, że powinniście się wycofać wcześniej, by się wyspać. Kiedy są dzieci to jest właśnie ten dylemat: świetna impreza do białego rana (a później zdychanie, bo niestety przy małych dzieciach kac już nie jest taki swobodny, że się położysz i w spokoju przemordujesz) czy raczej wczesny powrót do domu, wyspanie się (określenie umowne, jeśli masz małe dzieci) i przywitanie kolejnego dnia z ulgą, że jednak rozsądek poprzedniego dnia zwyciężył. Mnie już pierwsze dziecko nauczyło tego rozsądku. Kac nigdy mnie nie bawił. A kac z małymi szkrabami u boku, to już w ogóle tortury.
To dla mnie najważniejsze kwestie. Czy znacie jakieś równie ważne, o których zapomniałam? Piszcie, czy i Wasze pociechy nauczyły Was tego, czy może część z tych punktów wciąż przed Wami?
Bardzo fajny wpis! :) Nie mogę się doczekać aż mój będzie miał 3 latka, na razie nauczył mojego męża wyjadać mu kaszę i słoiczki !! Ratunku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
A dziękuję bardzo, miło mi :)
UsuńA kasza to zdrowa jest, niech wyjada ;)