Ustawa antyaborcyjna – 4 kłamstwa
Nie oczekujcie, że będę jak Wellman. Nie będzie wywlekania na wierzch spraw, które dotyczą mnie i mojej macicy. Jakby kto był ciekawy - obie mamy się dobrze.
Już czytałam, jak to pewnainternautka rozprawiła się nowelizacją ustawyantyaborcyjnej. Otóż najwidoczniej coś jej umknęło. To nie tak, że podpisuję się pod ustawą obiema rękami, nie. Mam swoje zarzuty. Ale nie znoszę ignorancji, hipokryzji i powtarzania wypowiedzi pseudointeligentów, chociaż na temat nie wie się nic. A od kilku dni mam wrażenie, że internety oszalały: wszyscy przekrzykują się, cytują tych mondrych i cieszą się, że pokazali faka.
Bardzo irytujący jest fakt, że z tych ludzi bardzo niewielu czytało ten projekt (wraz z uzasadnieniem). To od razu widać po ich wypowiedziach. Mało kto staje w obronie ustawy, bo od razu wszyscy rzucają się na niego, zanim dokończy zdanie a później zadowoleni, z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku obywatelskiego lajkują udostępniane masowo selfiki w czerni „ważnych osobistości show biznesu”. Żal dupę ściska.
Ale to moje zdanie, wy możecie mieć swoje, oczywiście.
Propaganda działa jak dobrze
naoliwiona maszyna, bo do ludzi idzie przekaz jednostronny,
jednowymiarowy: kobieta będzie oskarżana, a może nawet karana za
poronienia, nie będzie mogła zrobić dokładnych badań dziecku (i
tym samym dowiedzieć się o jego niepełnosprawności), nie będzie
mogła dokonać aborcji w przypadku gwałtu (do 12 tyg. ciąży) czy
zagrożenia swojego życia (niezależnie o wieku płodu). Wszystko to
sprawia wrażenie, że politycy (i grupa porąbanych świrów z Ordo
Iuris) jedno, a cała Polska - drugie.
A to przecież nieprawda! Jest naprawdę
wielu, którzy cieszą się, że ta ustawa weszła. Ale jest też
paru takich, którzy częściowo są za, a częściowo nie. I do
takich należę ja. Dziwne, co?
Już
raz pisałam o tym. Jestem osobą wierzącą. Więcej: Kościół
mi nie przeszkadza, tak jak przeszkadza wielu.
Grunt, że w myśl mojej wiary, a także religii
(podkreślam tę kolejność!), życie zaczyna się w momencie
poczęcia. Nie ma momentu znanego lekarzom, który można byłoby
nazwać "początkiem życia". Rozwój płodu jest tak
dynamiczny, że nie sposób w jego trakcie nagle powiedzieć "o,
to chyba tutaj". Czyli o zarodku, o płodzie mówię "mały
człowiek". A ja nie jestem mordercą. Dla mnie aborcja to
zabójstwo. Aborcji mówię NIE. Piszę o tym po raz drugi, bo
chcę, by to było jasne dla moich Czytelników.
Czyli powinna mnie radować myśl, że od uchwalenia
ustawy dzieci w łonie matek będą spały spokojnie. Niekoniecznie.
To znaczy: niekoniecznie te dzieci będą spały spokojnie...
Bardzo fajnie, że nasze państwo nie idzie z
"duchem UE", nie traktując aborcji jako środka
antykoncepcji. Ale moje stanowisko w kwestii trzech wyjątków nie
jest zbieżne z tą nową ustawą. Państwo chroni obywateli przed
głupotą, nie pozwalając na powszechną aborcję, ale nie powinno
za nich decydować. O moralności ludzi powinni decydować... oni
sami. Bo jeśli ja znalazłabym się w sytuacji podlegającej
któremuś z trzech wyjątków, chciałabym sama móc zadecydować. I
mogę zdecydować, że nie dokonam zabiegu. Ale ktoś inny może
zadecydować inaczej. To są n a p r a w d ę trudne sytuacje. I
póki się ktoś sam w którejś nie znalazł, nie ma nawet mglistego
pojęcia, jak to jest.
Jednak bezrefleksyjne powtarzanie za kimś haseł
tylko oddala wszystkich od prawdy, do której te osoby rzekomo dążą.
Mówię tu czterech kłamstwach, z którymi się rozprawię.
Kłamstwo 1#
Badania prenatalne będą zakazane.
To, że usunięto zapis o nich, a w uzasadnieniu
napisano, że przestaną mieć uzasadnienie, świadczy jedynie o
logice. To ustawa antyaborcyjna i w odniesieniu do niej (a co za tym
idzie, do aborcji), badania prenatalne nie będą już przydatne.
Kiedyś uznawano za dowód w sprawie zakwalifikowania danego
przypadku do tych trzech wyjątków. Teraz, kiedy ich już nie ma –
badanie prenatalne jest niepotrzebne, prawda?
Pamiętajmy, że
badanie to pomaga wychwycić wcześnie wady płodu, a co za
tym idzie podjąć leczenie. Można popytać u ginekologów. Podczas
pierwszej ciąży były przesłanki, że dziecko może mieć wadę
serca. Badanie prenatalne II trymestru sprawdza działanie narządów
dziecka. Jeśli coś byłoby nie w porządku, a dziecko zaraz po
porodzie kwalifikowałoby się na operację – już w ciąży jestem
na to gotowa. Umawiam się z kardiochirurgiem, zaklepuję termin
(często odległy, więc wczesna informacja bywa zbawienna) i dziecko
od razu może być wyleczone. A to tylko jeden przykład.
Samo w sobie badanie nie jest zabronione:
„Niezależnie od powyższego dostęp badań
prenatalnych gwarantowany jest ustawodawstwem regulującym dostęp do
świadczeń medycznych, a zamieszczenie tych norm w Ustawie stanowiło
zbędne superfluum”.
Uwaga! Jakby ktoś nie wiedział (a zdarza się),
najpowszechniejsze badania prenatalne są nieinwazyjne. To znaczy, że
nie zagrażają dziecku, bo to tak naprawdę bardziej szczegółowe
USG. Co do inwazyjnych – odpowiedź poniżej.
Kłamstwo 2#
Teraz w przypadku zagrożenia życia ciężarnej, nie będzie można jej leczyć.
To jest nielogiczne. Bo dziecko bez matki nie
przeżyje. Także i ustawa nie przewiduje konieczności podejmowania
ryzyka nieleczenia matki. Wszystkie możliwe sposoby ratowania życia
matki są możliwe. Nawet, jeśli przez to poroni. Tak, tu mamy do
czynienia z „konfliktem” równorzędnych praw: prawo do życia
dziecka nienarodzonego i prawo do życia jego matki. To nie tak, ze
nowelizacja stawia któreś prawo wyżej (to wbrew Konstytucji), ale
zwraca uwagę, że tutaj ważna jest celowość zabiegów medycznych:
mają ratować zdrowie i życie matki. Zabronione jest jednak
stosowanie pewnych zabiegów w celach profilaktycznych. Czyli: jeśli
istnieją poważne przesłanki, że należy przeprowadzić badanie
inwazyjne (jak to było w moim wypadku z zaśniadem), należy je
przeprowadzić, a nie czekać czy kobieta nie kopnie w kalendarz.
A to oznacza, że jeśli nastąpiło poronienie w
wyniku działań ratujących kobietę – nie ma mowy o żadnym
karaniu!
Kłamstwo 3#
Kobieta poroni, a już do domu zapuka prokurator i policjant. A kobieta zamiast przeżyć w spokoju żałobę po dziecku, będzie torturowana psychicznie bezpodstawnymi podejrzeniami.
Kolejna bzdura. A
raczej powiedziałabym, że naprawdę przerysowane spojrzenie na to,
co akurat tutaj jest naprawdę istotne. Art. 152 §
2 rzeczywiście mówi o tym, że za nieumyślne spowodowanie śmierci
dziecka przewiduje się karę do 3 lat więzienia. Ale dalej
przeczytamy, że „nie podlega karze matka dziecka poczętego, która
dopuszcza się czynu określonego w §
2”, czyli poroni, stanie się to nie z jej winy. Nawet jak będzie
jeździła na rowerze, czy potknie się i upadnie. Podkreślę to:
kobieta nie jest winna w przypadku poronienia (nie mówimy o aborcji,
czyli celowych zabiegach mających na celu zabicie tego dziecka).
Kłamstwo 4#
Teraz to dzieci w okresie okołoporodowym będą umierać na potęgę, bo nie będzie można diagnozować poważnych schorzeń.
Cofamy
się zatem do uzasadnienia, że badania prenatalne nie będą
zakazane. I te nieinwazyjne i te inwazyjne, jeśli ich
przeprowadzenie będzie miało na celu diagnozę naprawdę poważnego
schorzenia zagrażającego życiu kobiety.
Sama
jestem przykładem, że nawet wcześniej, kiedy obowiązywała
antyaborcyjna ustawa „kompromisowa”, lekarze nie ryzykowali
przeprowadzenia inwazyjnych badań prewencyjnie, ot tak. A
podejrzenia o zaśniad to bardzo poważna sprawa. Nie tylko chodzi o
dziecko, a głównie o kobietę. Bardzo często czekali się do
samego końca i przeprowadzali je w ostateczności.
Piszę o tych
kłamstwach, bo powtarzanie ich za ludźmi, którzy najczęściej nie
sięgnęli do źródła lub przeczytali bardzo pobieżnie wprowadza
zamęt.
Ale żeby
było jasne, powtórzę to po raz enty: Jestem za tym, by w
ustawie były jednak dopisane te trzy wyjątki, chociaż głęboko
wierzę, że Bóg dałby mi siłę, by nie dokonać zabiegu. Każdy
jednak ma prawo wybrać, kiedy ma do czynienia z niewyobrażalnie
trudną sytuacją.
Oczywiscie, ze badania prenatalne nie beda zakazane - to byloby barbarzynstwo na skale jeszcze wieksza, niz jest nim sama ustawa. To tak, jakby odmowili kobietom prawa do leczenia w ogole.
OdpowiedzUsuńProblem polega na tym, ze w naszym chorym panstwie, lekarze odmawiaja aborcji z gwaltu juz teraz (chociaz jest legalna), podpierajac sie klauzula sumienia I tym samym zmuszajac zgwalcona (ostatnio byl przypadek 13-letniej dziewczynki) do urodzenia dziecka gwalciciela.
Co bedzie, jesli za nimi murem bedzie stalo cale panstwo, aparat urzedniczy I policyjny I ta nieszczesna ustawa? Czy wielu bedzie bohaterow, ktorzy ryzykujac, beda robic te badania? Wiekszosc moze I jest nieinwazyjna, ale kobiety I ciaze sa rozne I rozne sa zrzadzenia losu, nawet wiec w przypadku nieinwazyjnego badania cos moze pojsc nie tak. Zaden lekarz nie podejmie sie prowadzenia ciazy w profesjonalny sposob, ani nie bedzie ingerowal w jej przebieg. Jak to sie mowi - zycie dziecka dobrem najwyekszym, chocby mialo sie urodzic z oczami na wierzchu I bez polowy czaszki. A ze potem bedzie zylo 3 dni I cierpialo neiziemskie katusze, umierajac powoli, to juz nikogo nie interesuje.Urodzone? Check. A dalej: robta, co chceta.
A czy nie przezyje bez matki? Na to zdaje sie nasza wladza ma inny poglad. W koncu kobieta potrzebna jest tylko do tego, by urodzic, oprocz tego jej zycie nei ma wartosci.
Tak, koloryzuje, ale jestem bardzo rozgoryczona tym, ze ktos w ogole debatuje w sejmie nad taka bzdura, jak ten pomysl, zamiast ja z marszu odrzucic, jako barbarzynska I niezyciowa.
Nie wyobrazam sobie wprowadzenia tej ustawy, nie tylko dlatego, ze powoduje za duzo watpliwosci, ale dlatego, ze jest pelna hipokryzji. Najwazniejsze to ciazy nie usunac I urodzic, a ze potem panstwo sie wypnie I nie pomoze w utrzymaniu nieuleczalnie chorego dziecka, albo nie zapewni dziewczynie opieki psychologicznej po traumie, jaka byl gwalt I z nim zwiazana ciaza. To juz wola o pomste do nieba samo przez sie.