Każda mama wie, że czas przedświąteczny to przede wszystkim góra pracy. Najpierw sprzątanie - zwłaszcza przy małych dzieciach jest niezłym wyzwaniem. Sztuką jest zrobienie jakichkolwiek porządków bez tworzenia w tym czasie chaosu w innym miejscu domu. Później przygotowywanie wieczerzy wigilijnej. Jednak w całym tym rozgardiaszu przedświątecznym może umknąć kilka ważnych kwestii, na które mama (tu chodzi głównie o dzieci do lat 3) bezwzględnie powinna uważać.
#1 Choinka
Przystrojona na miarę
możliwości dzieci, oczywiście. To znaczy: głównie ozdoby robione
w przedszkolu lub w domu, pierniczki, cukierki i wszystko, co dalekie
jest od inspiracji na Pintereście pokazujących skandynawskie
wnętrza podczas Świąt.
Jeśli masz małe
dziecko, ważne, by na choince nie pojawiły się szklane bombki.
Szkoda by było je stłuc, po pierwsze. Po drugie – i chyba
ważniejsze – istnieje ogromne ryzyko, że nie zauważysz brzdąca,
który wkłada taką do buzi. Bombki szklane są cieniusieńkie.
Nawet maluch mający trzy zęby potrafi się do takiej dobrać.
Choinka to też często
bardzo małe ozdoby. Mimo, że dwuletnie dziecko już nie
wkłada wszystkiego do buzi, to jednak wciąż lubi się bawić
małymi elementami. Często koło ust. I robi to bezwiednie. O
młodszym nie wspominam.
No i światełka.
Jeśli choinka jest na podłodze, rozważ zawieszenie światełek
trochę wyżej. Już raczkujące dziecko dopadnie kabelek i
zaintrygowane kolorowymi światełkami będzie chciało się temu
bliżej przyjrzeć. Dalszy scenariusz jest przewidywalny.
Bezpieczniej będzie choinkę umieścić na wyższym podeście, czy
niskim stoliku, by ograniczyć dostęp malucha do choinki w ogóle.
Choinka, jak się
okazuje, może przynieść więcej kłopotów niż radości. Dzieci
ciut starsze muszą uważać, by jej nie przewrócić, a
młodsze, by podczas pełzania czy raczkowania nie skosztować
igieł upadających ze żywej choinki.
#2. Menu świąteczne pod lupą.
Często nawet nie
rodzice, ale na przykład dziadkowie sądzą, że skoro dziecko już
w zasadzie może wszystko jeść, to oznacza to dosłownie
wszystko. Nie. A wieczerza wigilijna pełna jest zakazanych
produktów.
- karp
– jest rybą tłustą o drobnych ościach, więc odpada. Świąteczną
rybą jest także śledź. Niestety również jest zbyt
ciężkostrawny. Co nie znaczy, że dziecko nie będzie mogło zjeść
ryby w ogóle. O ile skończyło pół roku, może zjeść gotowaną,
chudą rybę (np. po grecku, z warzywami). Pieczoną jednak dopiero
11-miesięczny bobas może zajadać.
- pierogi lub uszka z
kapustą i grzybami – o ile ciasto byłoby nieszkodliwe, o tyle
kapusta i grzyby mogą przynieść wam w nocy ostrą jazdę bez
trzymanki z powodu bólów brzuszka.
- kapusta z grochem
– ciężkostrawna, wywołująca wzdęcia potrawa.
-
sałatka jarzynowa z majonezem.
- tylko bez majonezu, bez groszku konserwowego, kiszonych ogórków i
kukurydzy konserwowej, którą czasem niektórzy dodają.
-
ciasta z masą, ciasta z margaryną, makowiec, sernik,
piernik, ciasta zawierające bakalie czy miód
– w zasadzie żadne nie będzie dobre dla niemowlęcia, ale jeśli
chcesz się uprzeć, przygotuj sobie dietetyczny biszkopt. Starsze
dziecko, do lat 3 może zjeść sernik a nawet trochę makowca.
Starszak może już jeść piernik, ale w niedużych ilościach. Miód
i przyprawy korzenne nie zaszkodzą mu, o ile dziecko już wcześniej
próbowało i składniki te zostały sprawdzone jako niewywołujące
reakcji alergicznej (od 2 lat można próbować sprawdzać).
Za to
dziecko spokojnie może pić kompot z suszu już od 8 miesiąca czy
wypić trochę barszczu (niemowlę nie może pić kiszonego).
#3 Gwiazda
betlejemska
Większość z nas kupuje
ją w okresie Świąt. Ale uwaga – białe mleczko, które wypływa
przy przełamaniu liścia jest bardzo trujące. Poczęstowanie się
opadłym listkiem może skończyć się bardzo źle.
#4 Słodycze
Święta bez słodyczy?
Większości z nas wydaje się to istną katorgą. Kwestią nie do
przejścia. Na choince, w prezentach, ciasta na stołach... A kiedy
ty, matka, gonisz wokół stołu, by wszystkim dogodzić, dziecko
podbiera cukierki z choinki czy chrupie w kącie czekoladowego
Mikołaja, który nota bene
tylko z nazwy jest czekoladowy.
Oczywiście,
że na twojej choince nie musisz w ogóle wieszać pierniczków czy
innych słodyczy. O słodkościach w paczce nie wspominając. Ale
wystarczy, że zagadasz się z bratową u teściów, a dziecko – za
przykładem innych dzieci – spałaszuje połowę słodkich ozdób z
babcinej choinki. Pytanie, co robisz. Czy reagujesz z pierwszym
cukierkiem („To ostatni z choinki, bo będzie cała goła!”), czy
odpuszczasz i machasz ręką, myśląc: „no dobra, raz w roku
możemy zrobić wyjątek od tych słodyczy”? Oczywiście możecie
zrobić wyjątek, pozwalając dziecku na trochę więcej, ale jeśli
zamkniesz oczy na całą garść papierków po cukierkach, to –
wierz mi – czekają cię trudne Święta. Możesz zapomnieć o
zjedzonym obiedzie, przyzwoitym podwieczorku czy kolacji. Mowy nie
ma. Ale to dopiero początek. Dziecko będzie tak rozdrażnione, że
nie będziesz się z nim w stanie porozumieć i czegokolwiek od niego
wyegzekwować. Czy muszę wspominać o tym, jak będzie wyglądało
przekonywanie go, że czas do łóżka? Jeśli jednak jakimś cudem
uda ci się go tam zagonić bez dantejskich scen, będzie problem z
zaśnięciem. Tak działa cukier. W zasadzie na większość z nas.
Tylko dla nas, dorosłych, dawka doprowadzająca do tego stanu musi
być znacznie większa z racji większej wagi.
#5 Zaniedbanie
Lepienie uszek, pierogów,
robienie masy makowej, pieczenie placków, strojenie choinki,
porządki... to wszystko zajmuje nasz czas. Tak już jest, jeśli nie
chcesz w pobliskim markecie kupować gotowców. A jeśli dodatkowo
masz malucha, który połowy dań nawet nie będzie mógł
skosztować, chcesz mu to zrekompensować przygotowując zwykły
barszczyk z kluseczkami (bez nadzienia lub z nadzieniem mięsnym –
własnej roboty)... zaczyna nie tylko brakować czasu, ale i rąk.
Starszak więc zamiast się ucieszyć magiczną atmosferą,
najprawdopodobniej udzieli mu się twoja nerwowość i rozdrażnienie.
I albo schowa się gdzieś w kąciku ze swoimi smuteczkami, albo za
wszelką cenę będzie chciał zwrócić na siebie twoją uwagę. Jak
raz podasz kupne uszka, świat się nie zawali. A malcowi
najprawdopodobniej będzie totalnie wszystko jedno, czy uszka będą
kupione, czy zrobione przez ciebie. Poza tym następnym razem spróbuj
je przygotować nieco wcześniej i zamrozić.
#6 Przebodźcowanie
Czas Świąt jest
niezwykły. Tyle się dzieje, że czasem my, dorośli, jesteśmy tym
zmęczeni. Tu wigilia, potem świąteczny obiad, goście jedni,
drudzy. Albo wy jedziecie w gości. I wciąż stół, jedzenie,
kolędy, harmider, dzieciaki szaleją, dorośli się śmieją, w tle
czasem jeszcze ktoś lubi włączyć telewizor, jakby cała ferajna
za mało hałasowała.
Z dzieckiem –
nieistotne czy to niemowlę, czy trzylatek – będzie problem. Ono
nie jest w stanie ogarnąć tyle wrażeń. Hałas, kolory,
światełka... to wszystko bardzo szybko męczy takie maluchy. Im
mniejsze, tym szybciej. Ważne, by w porę zauważyć, że dziecko ma
już dość i trzeba się ewakuować. Tu nie zadziała system: „im
bardziej zmęczone, tym szybciej zaśnie i dłużej będzie spać”.
Tu to zmęczenie wynika z przebodźcowania. Dziecko będzie miało
trudności z zaśnięciem (powinno mieć czas na wyciszenie się), a
sen będzie niespokojny, nerwowy. Niewykluczone, że maluch będzie
się budzić w nocy z płaczem, jakby dręczyły go koszmary. Co nie
jest takie nieprawdopodobne.
Ważne, by Świąt nie
rozpatrywać pod kątem zaangażowania się w nie w stu procentach.
Przy małych dzieciach bardzo trudno o przygotowanie wszystkiego tak,
by nie odbiło się to na dzieciach. One wymagają uwagi i opieki.
Lepiej poświęcić im czas. Odpuścić makowiec na rzecz wspólnie
wypiekanych pierniczków, a piękne ozdoby choinkowe zachować na
czasy, kiedy dzieci będą rozumiały, że się ich nie je. Święta
to czas dla rodziny. Dzieci urosną i pozwolą przygotować ci
wspaniałą wieczerzę i odstrzelić dom na błysk. Cieszmy się
Świętami, a nie marnujmy energii na stres i nerwy podczas
przygotowań.
Jesteście jednymi z "obudzonych", czy może już to wiecie? A może macie jeszcze jakiś podpunkt do dodania?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli zatrzymałeś/aś się tu tylko na chwilę, daj znać. Nawet nie wiesz, jaką sprawisz mi tym przyjemność!