poniedziałek, 31 lipca 2017

"Osobliwy dom Pani Peregrine" Ransom Riggs [RECENZJA]


Fragmenty pisane niebieską czcionką dotyczą samej książki.


Był ciepły, słoneczny dzień. Trawa miękka i pachnąca. Wciągnęłam powietrze głęboko do płuc. Tylko lato miało taki zapach: pełen świeżości i soczystości. Mieszanka aromatów otaczającej nas roślinności w ogrodzie u moich rodziców była upajająca.

W cieniu rozłożyłam duży koc i kazałam bratu przynieść nasze toboły. Dziewczynki już szalały po ogrodzie: jedna tańczyła, a druga w zasadzie głównie przewracała się, idąc po trawie. Uśmiechnęłam się do siebie: o, ironio, dlaczego to, co takie słodkie i urocze musi być równocześnie tak absorbujące i wycieńczające?

- Co ty tam tak strasznie napakowałaś? - zapytał mnie brat, z niedowierzaniem spoglądając na torbę.
- Dzieci, chociaż małe, mają spore wymagają, wiesz? - odparłam. - Picie, jedzenie, przekąski, ubrania, pampersy dla Mańki, jakieś zabawki i już masz pełną torbę.

Wzruszył ramionami.
- Przecież u nas też jest picie i jedzenie. Przekąski jakieś też się znajdą, o zabawkach już nie wspominam. Nie mieszkamy na końcu świata, wiesz?
- Niby to prawda – roześmiałam się – ale mając dzieci nauczyłam się, że zawsze musisz brać pod uwagę alternatywny scenariusz, mieć plan B. Coś jak: „spodziewaj się niespodziewanego”.

On tylko pokręcił głową i westchnął. Ma czternaście lat, to jest raczej dla niego abstrakcyjna tematyka. Chociaż ja w jego wieku zajmowałam się właśnie nim, takim niemowlakiem, jakim jeszcze przed paroma miesiącami była Mania. 




- Wciąż ją czytasz? - zapytał, wskazując głową książkę, którą wraz z innymi zabawkami wyjęłam z torby. Osobliwy dom Pani Peregrine, Ransoma Riggsa. - Ja ją opchnąłem w dwa dni.
Uniosłam nonszalancko jedną brew.
- Skończyłam i chciałam ci ją oddać – powiedziałam. - Ale dzieci nie mają przedszkola. To chyba wyjaśnia, dlaczego dopiero teraz ją skończyłam.
- Chyba tak – uśmiechnął się, rozkładając się na kocu, zajmując przynajmniej połowę jego powierzchni.
- Podobała ci się? - rzuciłam niby od niechcenia, patrząc na dziewczynki, które próbowały wyrwać sobie piłkę, więc zawołałam w ich stronę: - Hej, przecież są dwie piłki! Gdzieś...
- O, matko... - westchnął mój brat. Najwidoczniej już zapomniał, że był dokładnie taki sam. - Moim zdaniem jest świetnie wydana. Co prawda te ilustracje zapowiadają trochę inną treść, ale i tak jest bardzo starannie dopracowana.
- Też to zauważyłam. Ta dbałość o szczegóły pozwala się lepiej wczuć w klimat – powiedziałam, po czym zmrużyłam oczy, bo zamierzałam rzucić bombę: - Ale chyba wynika to z tego, że te zdjęcia, które są w środku są prawdziwe.



Mój brat aż podniósł się na łokciach, wziął w ręce książkę, przewertował, po czym spojrzał na mnie niepewnie.
- Żartujesz...
- Nie – odpowiedziałam po prostu. - Czytałam, że to właśnie zdjęcia zainspirowały Riggsa do napisania tej książki. Był maniakiem, zbierał dziwne, stare zdjęcia obcych ludzi. Te, które są w książce są niepokojąco mroczne.
- Wow. Nie wiedziałem - powiedział w końcu. - To wiele wyjaśnia. Chociaż niekoniecznie pasowały mi do tego klimatu, który jest w książce, ale news i tak robi wrażenie.
- Fakt – zaśmiałam się. - Ja myślę, że zdjęcia wydają się jakby mało trafione, bo budzą w nas niepokój innego rodzaju niż opisuje autor. On nas straszy potworami i morderstwami. Boimy się, że komuś może się stać krzywda. Tymczasem zdjęcia, które mają odwzorowywać rzeczywistość wyglądają, jakby uchwyciły sytuacje, które są nienaturalne, paranormalne. Ale tak ogólnie podobała ci się, czy nie?
- Była fajnie napisana. Pomysł, mimo że częściowo zasugerowany przez fotografie, naprawdę trafiony – i postukał palcem w okładkę książki.
- To prawda – przytaknęłam. - Ale wiesz, pomysł – pomysłem. Istotne jest też, czy facet wykorzystał potencjał historii, którą sobie w głowie ułożył. 



Brat na chwilę się zastanowił.
- Moim zdaniem tak. Było wiele historii jakby „drugiego dna”. Wiesz, wyobraź sobie, że dziadek opowiada ci o tym, jak w dzieciństwie uciekał przed potworami i jak ostatecznie udało mu się uciec z koszmaru wprost do najcudowniejszego miejsca. Na wyspę, gdzie żaden potwór cię nie dopadnie. Co prawda rodzice i dalsza rodzina nie zdołała im uciec, ale on przeżył. Sama być nie uwierzyła.
- Chyba masz rację. Zwłaszcza, gdybym nie znała historii. A znam, jestem przecież historykiem – powiedziałam, po czym wstałam: widziałam, że walka o piłkę zaczyna się zaogniać i czas interweniować.

Przyprowadziłam dziewczynki na koc. Jednej podałam książeczkę, a drugiej wiaderko pełne klocków-kształtów z sorterem. Wcisnęłam w rączki po kawałku brzoskwini i na parę chwil zrobiło się cicho. No, powiedzmy.

- Po prostu dla mnie „potwory z Polski” z opowieści dziadka od razu skojarzyły się z masakrą, która odbywała się tam na Żydach za sprawą nazistów – powiedziałam, jakby wcześniejsza rozmowa nie została nam w ogóle przerwana. - Ale jak dla mnie książka mogła być lepsza. To znaczy dla mnie jest kilka aspektów naprawdę dobrze rokujących, a jednak niewykorzystanych lub po prostu spłaszczonych.
- A może jesteś zwyczajnie za stara na takie książki...? - podsunął mi brat z typową dla siebie szczerością.
- Niewykluczone – odparłam przekornie. - Ale przyznaję: dobrze się ją czytało mimo to. Znaczy, do połowy. Potem już, jak dla mnie, spadł poziom, jakby autor chciał wyhamować rozpędzony pociąg. Jakbyś 3D zamienił na 2D.
- Aż tak? - zdziwił się. - Nie zauważyłem tego. Ale dawno nie miałem do czynienia z takim... nijakim głównym bohaterem...
- Też sądzisz, że nie był interesujący? - spytałam, krojąc kolejną brzoskwinię.
- Hm... - Wyciągnął rękę po brzoskwinię. – No, był jakiś taki mało wyrazisty. Jakby gość skupił się na kreacji wszystkich postaci tak bardzo, że brakło mu weny na głównego bohatera – podsumował.

Roześmiałam się.
- A jakie jeszcze „drugie dno” zauważyłeś?
Brat zamyślił się.
- No wiesz, że życie nastolatka to ciężki kawałek chleba.
Przewróciłam oczami.
- No, rzeczywiście! Nastolatki są zawsze przekonane, że one mają najgorzej. A życie generalnie nie należy do najłatwiejszych zadań, ale kiedy masz kilkanaście lat chyba zderzasz się z tą prawdą po raz pierwszy świadomie i wydaje ci się, że tylko ty to widzisz – podsumowałam tonem starego belfra.
- To też, ale nastolatki są przede wszystkim przez nikogo nierozumiane. A rodzice tego nie widzą, nie umieją rozmawiać.
Skrzywiłam się.
- Też czujesz się nierozumiany?
Wzruszył ramionami.
- Chyba nie, ale to nie zmienia faktu, że rodzice się boją rozmawiać, bo nie widzą, czy nie za wcześnie na traktowanie mnie jak dorosłego; czy może nie za późno na takie gadanie jakbym miał wciąż 7 lat.

Pokiwałam głową. W duchu przyznałam mu całkowicie rację.
- Może już jestem zblazowana, ale taki scenariusz w książce wydaje się strasznie oklepany: rodzina tego Jacoba, co jest głównym bohaterem, ma sieć sklepów, która przypadnie mu pewnego dnia, ale oczywiście on tym gardzi. Na brak pieniędzy nie może narzekać, więc oczywiście jego rodzina musi być jakaś dysfunkcyjna – powiedziałam znudzona i jakby lekko rozdrażniona.
- No, ale tak często jest – podniósł argumentację mój brat. - Po prostu widać, że często tam, gdzie jest pieniądz brakuje innych, ważniejszych rzeczy.

Ucieszyłam się, że mój brat potrafi już sensownie gadać.
- Dla mnie dużo ciekawszą postacią była Pani Peregrine, chociaż powinnam powiedzieć Panna, bo oryginalny tytuł to sugeruje – powiedziałam. - Więcej: mówi, że to nie dom – czyli ten sierociniec – był osobliwy, a same dzieci. A to spora różnica.
- Dla mnie to jeden pies. Mnie się podobała ta książka – powiedział mój brat, siadając. - Tak mówimy o niej, jakbyśmy ją krytykowali, a przecież jest w porządku.
- Jest więcej niż w porządku – uśmiechnęłam się. - Po prostu, kiedy zaczynasz się zastanawiać nad książką, to starasz się ocenić ją wnikliwiej niż tylko: „Była dobra, warto przeczytać”. Ja po prostu jestem już czytelnikiem w zaawansowanym stadium.



Na te słowa mój brat prychnął i pokręcił głową.
- Ja też dużo czytam.
- Ale ja już z pewnych książek wyrosłam i trochę więcej oczekuję od lektury, która ma dobry pomysł – powiedziałam, podsuwając dzieciom inne zabawki z torby. - Dla mnie, jeśli ktoś marnuje pomysł fatalnym warsztatem albo zaprzepaszcza go, kierując z pięknych głębin na muliste płycizny, robi taką samą krzywdę książce, jakby tego pomysłu nie miał, a chciał koniecznie coś napisać – zaaferowałam się zupełnie niepotrzebnie, więc na zakończenie tylko pokręciłam głową.
- No to podobała ci się? - zapytał mnie mój brat, jakby nie do końca ogarnął, czy skrytykowałam książkę całkowicie, czy tylko do pewnego stopnia.
- Podobała mi się. Ostatecznie podobała mi się – powtórzyłam z rozmysłem. - Pierwsza połowa jest naprawdę świetna. Ale druga w zasadzie też nie jest najgorsza. Wydaje mi się, że to trochę zależy od człowieka i jaką literaturę lubi. Druga połowa jest po prostu lżejsza: walka Dobra ze Złem toczy się na prostym poziomie, bez specjalnych moralnych dylematów, które sprawiłyby, że stałoby się to bardziej rzeczywiste. Ale co kto lubi. Może niepotrzebnie się tego czepiam, w końcu to jednak książka dla młodzieży.

W tym momencie Mania stwierdziła, że brzoskwinia jej nie wystarczy, a Buńka zaczęła jęczeć, żeby rozłożyć jej basen. Robiło się coraz cieplej, więc zakończyliśmy rozmowę. Ja poszłam z małą do kuchni na zupę, a mój brat obiecał zająć się basenem. Książka została na kocu.


Tytuł: Osobliwy dom Pani Peregrine
Autor: Ransom Riggs
Wydawnictwo: Media Rodzina
Rok wydania: 2012
ISBN: 9788372786463

Oprawa: twarda, matowa, papier tradycyjny
Liczba stron:400
Recenzja powstała dzięki uprzejmości wydawnictwa Media Rodzina:
data:image/png;base64,iVBORw0KGgoAAAANSUhEUgAAAOEAAADhCAMAAAAJbSJIAAAA1VBMVEX////tGyQjHyD//v8hHR709PQAAAD///0eGRr5+fkdGBnsAAB2dHUXEhMbFhf9///CwcHtFR8uKyzOzM2Jh4hJRkdZVlff39/r6uqurK0VDxH2pKY4NTakoaJ/fH0PCArsDRliYGHtABCSkJFSUFGamJna2dr95+f1f4T3nqJNSktDQEHuMDgpJSbuJS3wSU72lJn6ubr829zybXL88O80MTKrqarxZGj7ztD94OJsamvwPETwVlv0iIz5wsPzdnnyVVn4sbL+1djwQknvND74o6n0hIjVRne5AAASMUlEQVR4nO1ci3uiutOOgCIqRlrrBVuh1IpWxRutl3qp1u3//yd9Mwkottqeb8/v7OLz5D1nuxZCnDczmZlMwhIiICAgICAgICAgICAgICAgICAgICAgICAgICAgICAgICAgICAgICAgICDwH0CmxG97zmRLiHquDZV91yeUqCqRv95V8fJ00R2P/ks5fx+U0rVjGLY3AgrnMB2/tWYwGurJNkBw49mG8zo938NfxdZJAJzleR26fdu2FzAaqPGvoNTtG9CFPfb/QzF/GzL5xRjaE/+sBqY2NMi6wE8+ZaUyWXnYhdF1/0tJfxcqWXEdrk8IH2DUNRJ2F+/TU41U1gAG6S2WDAHvOA+z05PSM8htI+sNiSyfNFJZVf0WdGE47bN2/lehUrf12l1s2DSkqkqZ9zncxotkuzqoRybBdFTB84AnxZHxl93urq3F0tNQ+E/bToGALKs08JVAlEUBBMFBoPwSv8lUKQN3DB4QQ5CiNl1t5W+88V8EeA8uGPuBcY+EglIS3qFnRfdnPMqwsTlv538XoAsV9KdC5O+Dv/D6k/WgvRmupjMX4R+DXZtNV8Naezl+2yUMu79SmUoDhccONNAizLUFuAt0+jYCPIfX3fX7b4vFBDAej/GvxeLtrf/a9Yx9I/Cyr1NmrzBO8bRSnHEUZpo/sVlQSyS6/a5nZ0M4jIiN7jYbuWgg/QSDPeZzksaTIQdMtI2dCOBtgLSPprip1dqDgIfRXdY2aLzbmetr+NAovJOY0VjaZxQwg5ZOyNCwV9FbS4Nf3cdzrqnZ0gvHxJn+cYH//6CktWeYMGBmUfSMaMHanuGMeRNZxWkrD9/3Ok9kh/GME5+wZwiE7O408P5UlQfBbFu4FBdQ6JrU6cQxApNGhqsLIEgjVop0Xl3uPUBjteDSxOcRDxaUtZ0djsYYlhXO9vy6JDaQydCIMEw4Y5flZ+BCNl7gMX1MYYDKdJII2xr96RvEi9EF6BA84/sxxYlL+Zp36BmcIXOgxB1AqNjPwI37DiExpqv7T5iBuUU52ricwjx8GOqQ5WQQNg+tjFccGMOb/W3h/wEocd/s/iRK0WkTllnj8tbYM3SjqnaGZPtqxHTl+wX+xFmABR5TBMcJDA0DaDlr1kweGHuK9ton027C2MWyevEJMvHHTt+VW4colzA8tmgEhvama9icYZgA4H2MKStg+K7F35dCSumvnf6M+kFY9FBThgc5NXCwd+7EsFus5cbbM3RaMvNDRv+bSmSMoLWQIVG5ob6238CjGF3I36ZdoLJxnA9c2q+cgwo9NE6IJcbiIlIaon047zNMwT/QUJ3ltgVk7P6WTHdGjYwSwJDSFfiVxI6TtAf42AazHXIRFLWl/T7C5by/RO15G21g2EDR33Z3W+Ivsi1cTdjObviKBmxgZY1SWsNs5zIYyowhm081B0Pjiowg9kFyM8RKqT9cUddzvIFfc4B/3/OGuGwmNQPXhxfBUBvYryNeWyMDIGi/a9T/2C23Gsu1kULbWQyxvm0YtdmqzSs6yHD9t2X/J1AZwy0raqgqfIYAOCBUczX0s1hfA47+CvLxtm0navAE5nBAvGZfCEOZQijfTVmtFPUFghuJzYmGW8/pBwteVKvahqFo/UlJfx9yGyM4FrZhkUspGKqz1L42W2b7o6B4CtEQxsW+NIYUSxpY4m3jMvgrpmsgKLP6IcX1IzL8+OPC/hYChiplxTf4Wft12kPiyl8Gbhg7VRkSBGf5p2X9PcjthFfDZRCYHkU1ntpJ+1LXlpcXxdDo9sfL2oxt0ZDT+71w2WcF78Fgufxotda46ljGOh6i43Q3Gx8ZYqZiO479vtyMcAPj1HaFSqa8JozAsneQvm1r05juzIBUs4XjTFzSPiybbMd4a/FCzdfmZDkej/uHVSIwpGRoZJ12PDdmVF4pBUs7MGQkX08XX3APB3doBnaEISasCRvS15gCNywgez5imECG8qlVH+5xwMBMI4MxwPUHrClXJ5r/fYBvHCZs21vRiJXCdExgifvk6Rky2tR+DfpRKyXa2jHQ0uMIPO4zXCyGstzmCgFXk3iffKxmKj21cofEtesBKztSrgFP46/fxvEkeACr3nvvk1ZtxYuDuHN61ELlO4TTRBfhceCotGPqRKNQWREtMR6OfFxJEMoWiscMVZ6WQzxErFarIWJ9IQwJZ1gLd+ODIwufGar0KETi580FMVxi9ZCFD0w7qb/+OHY0kLFiFdw9JAK4ZsRaW/uPC/tb0Ja2t2F7MezEgf9hv7vHqqGYyK36m+DADVtA0VX3QhjKyLDLSy8U7XRsZGvH+/KMlvtqJzaBk2WnTC6GIVG1D7u7YhaIRCaOPSbsYJBMA86owek75j9rl+2UMj3ivkXtbwv/z4AMp+zgiTtzx4bdnxHqt4caVjVUzGQgVgx5nLcjsR33ni6Eod9ydlNk4k76C8Pwhipx11mPrfNZckPpEFcSyNGZjPiqhG3KXQzDtfM+wuXfq2PYCacNTmWX9TbAs+1imU1TqTYJ023bG/KVB70khmMHa95AFNOUN0hXPdupacDB+0XIsAtRgmzDbBRStg0rU7Hy6UUwlDlDorUYB6M/a3cNVmKi7tvEJ+O+i7NxeNjB9wYyv3shDMGrTBxwLuNgbwkXwYkBFmyIP+luZdylwPOktcMWahaIQ2KwsIFhXE8lRiDjHvDb0R6ws/RZauqP7eEqu3BZKicvDitf9Dd4HO4ydCgTd2G/LbuRTfrsli8v/HF2+eHwg+6UjnaRgwpvU6KN7QuJ+MTFgzFHJxXGPKfR1rbHjvJTtnpaRUbBdoZy62IYzvpH52kS9i4oectYx8HzQjgPIV1rZw+NjG7tQhjKMv3E0HnH8M8ycdwUtls+lm3Yob1+ZLIasAa+CIYg+uj1yERZYsazVDzxZn+EJ0ogBfis7cHflPyfQsYUOiI0BgdMvJEjOlh7GZb5QZOr7hFDrHlfwlmMaURsZzHDjdHgJSB8bcgeyHzhi6+VqINslKG9PFU6jhtUsjk4UnvsIkE8uo2yb5BhMNfYixi8xHqkw/hDpYfTl8b7cV0QX4yyg/1gtu+rklF0KkLEj7+R4qnRfZzbjdhLlb47G4220+kUC/jGcrrdjkYz1/c1pLnaRQ5/jWg837QIIFN2fBsWFaHlva4nk8Xb+84zHL7NxEyRfTIS3df+YjIZr185O/wz0HgBMqY8+TtNuPI9JCv2Zzj4P99PYz8d/hYGEDSM7JgfmKYxfWWGHTpgb79SuQZyO2xr0ANNvS34qzLr9boVBfzOXqDpY6w3vFdIdvBdL0rj6lBlJh1lupy2JsvNastm27G49GvNV2YvQLE3wQg/UBRTK8UXJEeb2lRFjpovRzasaRgBSUBR3j8RXgl9K3GHv4Z+PLWIC/c++MMPVuymKlsx0WBJy4q+uIu4bbPdz6CcGr7mpHJ+cG02AYtdx3PziRLXxmiQ/WYZqw3AubB3vU8qScX6AHThtGJ5GjosTNit87PIheBn2H6Q4nyBTGYsOhq7WCoRGLIk016fdxMzDxhmZ2GJ9BPAsmfsaHRMz+yDlfIi76ljegEgGbDxmOzp5IyXchJ8DRlDgN+oeRC+x/I37xC6g8nApeqZf1MBnNX0Df/VhXi+OoPuY7oeb/zTJsjAwgg7znaKIQuG7sd4GUsNCggICAgICAhcNCqA5P++2yT2e+I9lD+PZOOpcfOIolzfVf+H/b7cQMfNr9cr1cfyv+n3+h5Q4h0nH0rw+eGHcUxK+YxV1Ij8krJSue+VeT2/Z5jXHwqVHyR5TGXy0vWXy5XnVOrq6+V/jmoqn8+nHtnnZsfM563GDxaYvFIkHRhWnjKSclX4tm1B0vMI3bR68x/EfLSgu69t7lKSZNb/hfXeWZIk5e8Zq6oJnzNPPwx2yLDcAYbS93ZagLaSpLAf+u33HZ9h+AACWj+YyreY6/Dt6Q7rOYefldsfxjpkqD2YpjX/XmrOsCfl8S8r960mzjBs9kzr+XtL+RbaTRpZpV8C0eFz7wf3ETIkycd5/Qd9I8N0o/pSfIavSd986zHOMCSFeq7wL4xUY6wkEyVupvCjlH/Z35XL5aO+K+VkhOFRgfBTy1A6bJuDZ+7gg3Jb2Dc+troyUj/H8IvI5eiwJss/DHKFs1I6ZfYVjO0DYfXoZPUpbZp6oxpIk6x2LNO8KWgBw2T9qVTiVlouXkHLebl802jcRx0+YzjHFmArCjM27fq+B407j1wySsp1+BopV3nhDK/vGxEkyXWnVGpUKUnmGo1OlVzf5E3z9lELRLoxUSQyf2o8nbHkAjC86vQUvUCS93np+RbHnFFq5qyMkk4rGT2Ya/V8BvSdv6p2Al9aMtN6B/k0OxbcUczSSyqdf46q4ZghzvDko4WTUkmbT3worhsme/j+UWIMC718OpNmyOt3KGEmY95hGDbTqbvCMz6dThVRRjkQqVd90tOpF3IS4EqV29yzZBXJ9a2SKZXSUpo508q9LuWt2x56MtZdNYWC6Kb+fCVxhjAi6RsQMzlH5WdMXe98dlShlZK7Hp+H2gOTEAUz8VmiNdC9ZXQ9c9sLGEKA0dE7cBeKOkgjw1JGys9vLFNHOViUesGBTeum+fwM3Z12H3LRlJSnQimjXJG7vGLe4e89nBUgdRoTgQKMvVJFPWWgt9tcvYG+n+swz53HXR7FKdVznfwphsrN4+MTjIGSuuPjpEiN0i1Q0EsVHu4kqVGf3+pch5AkzOfzBjoEvM8YZgKGki7NH+rPyAvykiYEZJhfuXpJUs4y1CBYpJ/KdVNKNYum0ms+QEjUQcayhdNG1jQyz8PQJSF2Q7cNvFPXQ4YZpsNkzkRXBdI0gfNXhlLasoBPJgO9kFuIob27cuUarTZfBf0jsWKZyNdAmnkaDZAswkBYTXLEEMcPzQkjZLqOIilcpErRPMuw0shgiAcfoxdLmfRT8hG6sao41jA/5/U66CzNNMVuMFPf5zSBDpGp8lxB5wTSnGDIAr7EPFYZxUWmpIAT6J6Un3BalPHhO/3gSwtXacl6IMcMM6xzynw+MrxTuKxwD9R6hmGzk8aEpgkD2etJmbr2gs60zsdJMS2ADjO+V9DqoAaTxzNgFmVYvlFQVgbrlJV24Euk/HUoLk+DKkitwwRgE5XJEjKsKCBWkKlFdZhpMBeBV+pJrQjdprgXBEs4w7AAvhNj4S2L9fDdKFK+xBn2bvYoaLnMeYbpkKF8imE+94gMG+Vjho0oQ8oYKgHDZM4CywrSgyOGpS8MeavcWYZV9FiQdt/ng3ytDFzhi1n4vbmuhNDAB0JLHnJuP1lpA82HBf/mKSvVc5UbGJ58mFSkWbbQRO5PjGGmxMJTQQqttAqDnQrDW5RhPsqQPCp7kaCX0wzlR5PPLpwVIIrGhlayNHK9l7XS5Fk5tMiUmslksqgf+9IkprNWsZJMNhuZUwznXHU6ioBW26tCLw0YMf2FVNDTpB8qWrIcehpyDSlepqgFC+3zDAswwTMNJpIVzsjP0NAJ4TBU0ExRmRjkwK9Cvgo2cV/Qks15b16t8BkLhOrFe+lMtCjWMcc9yZCUkMdVhS9llKt57ikfiRaKdA8PY1xEhjJGyF7jvgSof8eQiaR0ApFO65D7agzaOfhGE1MOnG+pa4yDIP/tfH6TV/Q0mkId9YCJhtX7xLCJcRBvsVh8giFljl2y6jKMIFKEnAWEVLDbip5hD2f0NI/45IVFSCUDMEvfMZT3Ium9cwwrt5Zu4tCSKn7gdmvqbEFcuLFAZj0NBHkWeI+yKDqkSJaeQoYNS7c6zH9IjJvZqKaglyOGEvQ2lyGVgVzE1O/gqXoeG0MqEiyJCrf4exoefjZNBXMaSI4CWIwh/M2yNvi6wJfCFUx3IB9Ko0H17lCkk1lbJQfgE7+ey7GFfgGuzFnjZvFGsSzzeV7lG3+Vxw6Ej1KVFKFJFTLvB3yYeevCvGdZmXqzMs/l6tHMu4lfgP2W67mgdfLuXoJuO8VwJK5z8PtVrsmalLXHXAQQEpvQZ65A+Nc9VJjlwac7lLpSvIWuuEjz05l3EhF+YprSkuEnolXKiP1Ch/1e4Q9BC3p4GNYwvOHhCoe87401TqLHlVm3kara8cPJKDSy/7pjWaMiVqJXYoyLeFlWQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQEBAQCC2+D9lHwHvHbSwuQAAAABJRU5ErkJggg==

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli zatrzymałeś/aś się tu tylko na chwilę, daj znać. Nawet nie wiesz, jaką sprawisz mi tym przyjemność!

Bądź na bieżąco

Design by | SweetElectric