środa, 6 kwietnia 2016

Mity dotyczące porodu



Ponieważ na 10 kwietnia przypada termin mojego porodu, oznacza to, że rodzić mogę już naprawdę w każdej chwili. Co prawda ostatnie badanie lekarskie wskazywałoby, że mam jeszcze chwilę czasu a dziecku na razie cały czas wygodnie w brzuchu (nie przeszkadza mu to jednak rozpychać się w nim na wszystkie strony, niejednokrotnie bardzo boleśnie)... Wiemy jednak, że pod koniec ciąży wszystko może się zdarzyć. 


11 mitów dotyczących porodu



Mit 1. Wody odejdą jednym wielkim pluskiem, tworząc kałużę. 

 

Niestety wody płodowe nie odchodzą tak spektakularnie, jak się tego spodziewamy (i jak to obserwujemy na filmach). Prędzej będzie to wyglądać, jakbyś się posikała: nie dasz rady tego ukryć, ale nie ma ich aż tyle, by zalać cię po kostki. 

Mnie się to przydarzyło w  nocy. Poczułam takie "pyknięcie" i już wiedziałam, że muszę lecieć do toalety. Wszystko na automacie, jakbym wiedziała jak postąpić, chociaż nie wiedziałam. 

Mit 2. Kiedy wody odejdą, leć do szpitala na złamanie karku.

 

Absolutnie nie musisz. Odejście wód nie świadczy o tym, że za moment przyjdą skurcze. Mogą, ale nie muszą. Póki nic się nie dzieje, położne twierdzą, że można kilka godzin przeczekać w wannie (pamiętaj jednak o zachowaniu ciągłej higieny - dziecko już nie jest chronione przed infekcjami). A to dlatego, że wody bardzo, bardzo rzadko wyleją się "do sucha". Najczęściej odchodzi ich część, ponieważ główka przytyka kanał rodny, zapobiegając całkowitemu wylaniu się wód. Ale wystarczy twój gwałtowny ruch czy dziecka i znów następuje ich wypłynięcie - jakby całkowicie niekontrolowane popuszczanie moczu w większej ilości. Coś okropnego. A w szpitalu nie mogą ci podać niczego przed upłynięciem 12 h, bo mają obowiązek czekać, aż organizm sam sobie przypomni, że pozbył się wód i chyba pora na rodzenie. Jeśli jednak akcja porodowa się nie zacznie, po tym czasie podają kroplówkę z oksytocyną (hormonem, który pobudza do skurczy).

Mit 3. Twój poród będzie taki, jaki miała twoja mama.


Raczej nie. Chociaż kształt miednicy możesz odziedziczyć po niej, co może mieć wpływ na przebieg porodu, ale nie za duży. Raczej wychodzi się z założenia, że poród zależy od samej kobiety. Tak jak i przebieg ciąży. Nawet jeśli nasłuchałaś się opowieści, jak to jest, trudno orzec czy i w jakim stopniu będzie twój poród będzie przypominał ten twojej mamy.

Mit 4. Rodzenie bez lekarza to ryzyko.


Hm. Czasem lepiej, by go nie było. Z tego, co się nie raz słyszy.
Ale raczej bałabym się rodzić bez doświadczonej położnej niż bez lekarza. Oczywiście, że lekarz podejmuje strategiczne decyzje podczas porodu, ale położna jest z tobą cały czas, widzi jak rozwijała się cała akcja porodowa. A wcześniej przeglądała twoje wyniki. Ona informuje lekarza jaka jest sytuacja i tak naprawdę to ona odbiera poród, daje wskazówki jak oddychać, co robić. Lekarz niejednokrotnie nie odezwie się ani słowem - jest po prostu obserwatorem.

Mit 5. Drugi poród będzie łatwiejszy i szybszy.


Byłoby fajnie. Niestety nie ma żadnych badań, które by to potwierdzały. W moim otoczeniu wiele kobiet rzeczywiście drugi poród miało - ogólnie rzecz biorąc - lepszy od pierwszego. Jedno jest pewne: są małe szanse, że będzie taki sam, jak pierwszy. Tak jak każda ciąża jest inna, tak i poród także. Wiele do powiedzenia w tym temacie ma kondycja ciężarnej (jej wiek) i samego dziecka (także jak długa była przerwa pomiędzy porodami), a także wiele innych czynników. Istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że będzie szybszy.

Mit 6. Od razu poczujesz bliską więź z dzieckiem.


Niekoniecznie. Może się okazać, że będziesz tak zmęczona, a hormony zaczną buzować na nowo i bardzo gwałtownie, że nie będziesz zachwycona dzieckiem ani z nim związana. Mimo, że przecież nosiłaś go 9 miesięcy pod sercem, mówiłaś czule do niego i byłaś przekonana, że od razu po porodzie się w nim zakochasz. Wiele czynności będziesz wykonywać z obowiązku i złapiesz baby blues. To minie. Ale trzeba się mieć na baczności i obserwować, czy stan się nie przedłuża. Depresja poporodowa może się okazać niebezpieczna.

Mit 7. Poród to pojedyncze wydarzenie.


A guzik. To proces. I to złożony, na którego składa się kilka etapów. To, że czasem jest bardzo szybki, nie znaczy, że jakiś etap został pominięty. Czasem jest tak, że etapy będą się wlekły niemiłosiernie przez kilkanaście godzin. Ale czasem kobieta nawet nie wie, że jakiś etap porodu się rozpoczął i w szpitalu ląduje w zasadzie na finiszu, w ostatnim wręcz momencie. Wynika to z tego, że nie zawsze wiadomo, iż poród się rozpoczął. To, jak się zacznie i jak przebiegnie poród zawsze zależy od wielu czynników. Raczej rzadko zdarza się to, co na filmach - kobieta wstaje i zdecydowanym tonem mówi do męża: "Już czas!".

Mit 8. Poród zawsze jest bardzo bolesny.


Nie. To znaczy może być naprawdę przykry i przej*** bolesny. Ale też wcale nie musi. Są kobiety, które twierdzą, że wolą rodzić niż chodzić do dentysty. I ja im wierzę. Oczywiście, że lepiej nastawić się na wysiłek, bo taka wersja jest bardziej prawdopodobna. I zmniejsza ryzyko traumy. Wiele kobiet mi znanych twierdziło, że poród to kolejne zadanie, tylko trudniejsze. I jakoś umykało im myślenie o bólu. Mówiły: "Wolę o tym nie myśleć". I wszystko fajnie, tylko ból je po prostu zaskoczył. I długo nie mogły myśleć o kolejnym dziecku, tłumacząc tym właśnie, że nie spodziewały się takiego bólu. Ale czasami właśnie brak bólu może nas zaskoczyć i zdążenie do szpitala może się okazać wyzwaniem.

Mit 9. Istnieje większe prawdopodobieństwo, że urodzisz po terminie niż przed nim.


Szanse są 50/50. Lekarz wyznacza termin na podstawie matematycznego wyliczenia zwanego regułą Neagelego, która zakłada, że ciąża trwa 280 dni (odliczając od pierwszego dnia ostatniej miesiączki), 40 tygodni, czyli 10 miesięcy księżycowych. I wszystko by się zgadzało, gdyby każda kobieta miała superregularne cykle trwające 28 dni z owulacją dokładnie w dniu 14. Skoro jednak takie sytuacje zdarzają się rzadko, tak samo rzadko mamy do czynienia z rodzeniem w terminie (5%). Wzór wygląda tak: termin = pierwszy dzień ostatniej miesiączki + 7dni – 3 miesiące + 1 rok. To oznacza, że urodzenie nawet 2 tygodnie przed wyznaczonym terminem (lub po) to rodzenie w terminie. Jednak istnieje przekonanie, że póki nie nadszedł Ten Dzień, możesz być w miarę spokojna, jeździć na zakupy, zajmować się domem... Wszyscy i tak stwierdzą: "A, no jeszcze masz te kilka dni do terminu". Jednak już każdy dzień po musi się wiązać z siedzeniem na tyłku w domu. I pomyśleć, że wszyscy doskonale wiedzą, że przecież termin to naprawdę "z grubsza" określenie czasu porodu.


Mit 10. Poród naturalny nie jest możliwy po cesarskim cięciu.


Według badań w ponad 50% przypadków poród naturalny jest możliwy, mimo iż za pierwszym razem miałaś cc. Mit obalony. Ale to nie tak, że zawsze i wszędzie. Jest wiele czynników, które mogą wykluczyć cię z takiej możliwości. A na pewno wskażą, czy jesteś w grupie ryzyka pojawienia się komplikacji podczas porodu lub gdzie po prostu taki poród nie jest wskazany.
Pod uwagę należy wziąć:
- Przyczyna, dla której było wykonane cesarskie cięcie. Przyczyny zdrowotne mogą uniemożliwić ci poród naturalny za drugim razem.
- Choroba matki czy przeciwwskazania, które pojawiły się przed tym porodem i nie miały nic wspólnego z poprzednim (problemy z kręgosłupem, wzrokiem itp.). 
- Nadwaga. Duża masa ciała zmniejsza szanse.
- Wielkość i położenie dziecka. Dziecko nie powinno być za duże i położone główkowo.
- Ciąża mnoga. Generalnie nie jest to przeciwwskazanie do cc. Co innego, jeśli spodziewasz się bliźniąt, mając już za sobą cesarkę.
- Twój wiek. Po 40-tce możesz mieć komplikacje, jeśli uprzesz się rodzić naturalnie po cc.
- Czas pomiędzy jednym a drugim porodem. Ten powinien mieścić się w granicach 18-25 miesięcy.

I oczywiście do takiego porodu trzeba się przygotować, wszystko omówić z lekarzem i położną.

Mit 11. Domowymi sposobami można wywołać poród.


Jakie "domowe sposoby" mam na myśli? Jedzenie ostrych potraw, gwałtowna jazda samochodem po wertepach, wzmożony wysiłek, np. mycie podłóg czy okien. Wszystko to może sprawić, że będzie cię boleć brzuch, kręgosłup, będziesz się po prostu źle czuć. Po jedzeniu ostrych dań będziesz się mordować ze zgagą, a jazda samochodem wywoła nudności, o których być może zdążyłaś już zapomnieć. Ale na pewno nie wywoła to porodu, ponieważ nie sprawi, by organizm zaczął wydzielać oksytocynę, bez której poród nie może się zacząć. Wydaje się więc, że tezy nie uda się udowodnić.

Wyjątek: Tak, istnieje odstępstwo. Namiętna noc może przyczynić się do zapoczątkowania akcji porodowej, a to dlatego, że może zapoczątkować wydzielanie oksytocyny. Masaż sutków (jeśli poród wolno się rozkręca, położne czy lekarze sugerują masaż) i skurcze macice, które pojawiają się w wyniku orgazmu mogą się na tym etapie przeobrazić w skurcze porodowe. Ale nie muszą, nawet jeśli będziecie się kochać co noc. Nie można sobie jednak pomóc w ten sposób, jeśli odeszły ci już wody / odszedł czop śluzowy, a skurcze się nie pojawiają. W takim wypadku dziecko już nie jest chronione przed bakteriami i infekcjami, więc mogłoby już dojść do zakażenia.



 

A czy Wy znacie jeszcze jakieś przesądy czy mity dotyczące porodu?



19 komentarzy:

  1. Trzy razy rodziłam (przed terminem;))i najgorszy był trzeci. A myślałam, że będzie najłatwiej bo tak "mówili". A wody odeszły mi dopiero w szpitalu (przy wszystkich 3 porodach) Także do kitu z mitami:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama widzisz :) Najmniej prawdy jest w tym, co "się mówi", czy po prostu "ludzie mówią" :)

      Usuń
  2. Tatuś mojej córeczki dwukrotnie naciął pępowinę. Położna powiedziała, że to znak, że wrócimy do nich jeszcze raz. Nie wiem jeszcze czy to mit, ale chyba bym zakwalifikowała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. oJ Ja to z tych co woli rodzic niz chodzic do dentysty po odejsciu wód w poł godzinie obie córeczki ujrzały Boży świat oczywiscie nie bilzniaczki piszo dwóch moich matczynych szczescia odzielnych ciązach. Tylko od pierwszej ciąży z gestoza wyszła mi małopłykowość i zawsze mnie męczyli patrzeli ci sie zakrzepiam totez brzuch mnie bolał okropnie i umordowali mnie bo chciałam spać a mi niedawali buuuuuu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę, prawdę powiedziawszy takiego porodu :) ale tego, co później już nie...

      Usuń
  4. U mnie pierwszy poród był szybki a pęcherz mi przebili jak już było rozwarcie. Drugi poród trwał trochę dłużej bo dziecko było dużo większe. A trzeci poród to nawet nie zauważyłam kiedy się zaczął a już się skończył :) Przy pierwszych dwóch taty nie było, a do trzeciego nie zdążył dojechać, czy to też jakiś znak? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic, tylko rodzić, co? :) oh, jak ja bym tak chciała :)

      Usuń
  5. mit 8. Ja tam wolę rodzić niż iść do dentysty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam za sobą tylko jeden poród i wiem, że dentysta jest mi bliższy :)

      Usuń
  6. Innych mitów nie kojarzę :) U mnie za to najpierw były skurcze i wody odeszły mi już na porodówce, godzina przed przyjściem Mai na świat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, jak raz pisałaś, że Twój poród był całkiem znośny :) mój też, muszę powiedzieć. I wiem, że wiele kobiet by mi zazdrościło. Jednak nie mogę powiedzieć, że nie bolało :)

      Usuń
  7. Oj tak znamy z autopsji tego co opowiadali dookoła :D
    Poród pierwszy po terminie 7 dni - nie żebym "domowymi sposobami" nie próbowała przyśpieszyć ;D , wywołany szybki i ból dało się przeżyć.
    poród drugi hmmm 8 dni przed terminem, wody w nocy odeszły tak jak pisałaś "pyknięcie" i zasiusianie ;) baaardzo bolesny mimo że szybki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie: opowiadają, zapewniają a potem szok na porodówce :P
      Pierwszy Twój poród, to jak gdybyś opowiadała o moim pierwszym :) Mam nadzieję, że nie drugi nie będzie boleśniejszy...:)

      Usuń
    2. Życzę Ci tego żeby był lekko i szybki :*

      Usuń
  8. Poród jeszcze przede mną, ale staram się nie myśleć o nim w sposób negatywny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słusznie! :) nie chodzi o to, by się nastraszyć, tylko realnie podejść do tematu. Będę trzymać kciuki! :)

      Usuń
  9. Przeczytałam wszystko i dopiszę się do tych, co wolą rodzic niż chodzić do dentysty. I nie dlatego, że miałam łatwe porody (tylko trzeci był szybko) ale, że to inny rodzaj bólu. I tego dentystycznego boje się bardziej. Brr.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zatrzymałeś/aś się tu tylko na chwilę, daj znać. Nawet nie wiesz, jaką sprawisz mi tym przyjemność!

Bądź na bieżąco

Design by | SweetElectric