29 listopada 2017
Środa
08:32
No i przyszła zima. Zimna, posypująca śniegiem, z jakimś porannym szronem i nieprzyjemną wilgocią w powietrzu.
Nie, zima nie jest moją ulubioną porą roku. Zwłaszcza, kiedy o godzinie 6:45 rano za oknem jest jeszcze szaro, a ja muszę wstać, ubrać Manię, dobudzić Buńkę i przekonać, żeby się ubrała, uczesać obie dziewuszki, przygotować śniadanie dla Buńki do przedszkola (eh, ta jej skaza białkowa), wyubierać w ciepłe kurtki, czapki, szaliki, wsadzić do samochodu i wyjechać przed 7:30. W innym wypadku będziemy do przedszkola jechać pół godziny zamiast 10 minut. I wtedy w aucie potrafi się zrobić nerwowo.
Nie, zdecydowanie zima nie jest najłatwiejszą porą roku. Dobrze, że chociaż dzieci się cieszą na widok śniegu. No dobra, ja też się cieszę, żeby je zachęcić. Jak byłam mała śnieg oznaczał Mikołaja, Święta i sanki. No i bałwana, oczywiście.
Czyli dzieci się cieszą, a ja staram się robić po prostu wszystko po kolei, co trzeba. Wiecie, z automatu. Wtedy nie przeżywam uciążliwości poranków.
9:10
Myślę o tym, że powinnam chyba napisać coś o tym, że niczego dawno nie pisałam. Ale chyba nie napiszę. Czasem po prostu jest tak, że w naturalny sposób życie wirtualne przechodzi na drugi plan, bo życie w realu jest po prostu ważniejsze. I tak powinno być. Poza internetem Obywatelka Matka zaczęła pracę na pełen etat. Wciąż jest jednak matką i musi godzić wiele obowiązków (pomińmy tu dyskretnie sezon na przeziębienia i wirusy żołądkowe, o które po prostu musieliśmy zahaczyć, ba jakżeby to się mogło odbyć bez nas!)
Tylko nie zaczynajmy dyskusji z gatunku: A gdzie jest ojciec w tym czasie?. Ojciec zna swoje miejsce. Trochę to trwało (i czasem widzę, że trwa nadal), ale wszyscy czasami musimy się przestawić i nie zawsze jest to łatwe. Z wygodnego na mniej wygodny, z leniwego na pracowite życie itp.
I nie mówię tu tylko o eR. Czy ja jestem święta?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli zatrzymałeś/aś się tu tylko na chwilę, daj znać. Nawet nie wiesz, jaką sprawisz mi tym przyjemność!