8 czerwca 2016 r.
Środa
Prawa Murphy'ego
wg noworodka
Wszyscy chyba wiedzą, czym są tzw. prawa Murphy'ego. Generalnie sprowadzają się do założenia, że jeśli jest możliwość, by coś może się spieprzyć, to się spieprzy. I to na całej linii. A nawet jeśli nic nie może pójść źle, to i tak jakimś cudem okaże się, że jednak mogło pójść źle. I poszło.
W macierzyństwie przykładów na perfekcyjne zastosowanie tego prawa można wyliczać bez końca. Zacznijmy od tych, które pojawiają się na etapie noworodka, jakim dopiero co była Mańka. I "fala Murphy'ego" uderzyła we mnie na nowo.
1. Dobrze ulewa się na czysty kaftanik
Mała ma nieświeży kaftanik i śpioszki, przebieram ją. A wtedy obficie ulewa. Znacie? Pewnie. A przecież jej się odbiło i grzecznie leżała już jakiś czas. I "czekała", kiedy uporam się ubraniem jej. Bo, jak wie każda świeżo upieczona mama, noworodka bardzo trudno się przebiera: taki malutki, kruchy, trzęsący się i najczęściej płacze przy tym, co tylko pogarsza sytuację...
Mała ma nieświeży kaftanik i śpioszki, przebieram ją. A wtedy obficie ulewa. Znacie? Pewnie. A przecież jej się odbiło i grzecznie leżała już jakiś czas. I "czekała", kiedy uporam się ubraniem jej. Bo, jak wie każda świeżo upieczona mama, noworodka bardzo trudno się przebiera: taki malutki, kruchy, trzęsący się i najczęściej płacze przy tym, co tylko pogarsza sytuację...
Biorę do obicia. Kiedy zapomnę lub w pobliżu nie ma pieluszki tetrowej (by nie ufajdała mi bluzki), zawsze uleje. Chociażby nie miała tego w zwyczaju.
3. Kupę najlepiej robi się do czystej pieluchy.
Mam ostatniego pampersa. Postanawiam, że na spacerze kupię paczkę. A wtedy ona oczywiście zrobi kupę. I to taką, że pójdzie falą na plecy.
4. Mamo, zobacz jak ja to robię!
Mam ostatniego pampersa. Postanawiam, że na spacerze kupię paczkę. A wtedy ona oczywiście zrobi kupę. I to taką, że pójdzie falą na plecy.
4. Mamo, zobacz jak ja to robię!
Przebieram pampersa i wtedy ona zaczyna sikać. Albo dosłownie [sic!] strzeli kupę. Wtedy prócz mycia małej pupy, muszę myć szafkę, łóżeczko, dywan lub/i podłogę... I najczęściej muszę się cała przebrać.
5. Im większa presja, by mala spała, tym z większą determinacją nie będzie chciała.
Kiedy bardzo potrzebuję, by mała zasnęła, ona oczywiście nie zaśnie. I jeszcze będzie beczeć.
Kiedy bardzo potrzebuję, by mała zasnęła, ona oczywiście nie zaśnie. I jeszcze będzie beczeć.
6. Dzieckiem się nie pochwalisz.
Kiedy pochwalę się małą, że taka grzeczna: śpi i je. Ona nagle uparcie chce pokazać otoczeniu, że jest dokładnie odwrotnie.
7. Na dziecko nie da się ponarzekać.
Powiesz, że masz dość, bo dziecko tak płacze i daje czadu, że nie wiesz co ze sobą zrobić. Przy gościach jednakże będzie pokazowo spało. A kiedy chcąc wyskoczyć na miasto zapewniam męża, że mała "powinna spać", bo jest pojedzona i odbita, ona da mu porządnie w kość.
Kiedy pochwalę się małą, że taka grzeczna: śpi i je. Ona nagle uparcie chce pokazać otoczeniu, że jest dokładnie odwrotnie.
7. Na dziecko nie da się ponarzekać.
Powiesz, że masz dość, bo dziecko tak płacze i daje czadu, że nie wiesz co ze sobą zrobić. Przy gościach jednakże będzie pokazowo spało. A kiedy chcąc wyskoczyć na miasto zapewniam męża, że mała "powinna spać", bo jest pojedzona i odbita, ona da mu porządnie w kość.
8. Dziecko zawsze budzi się w złym momencie.
Mała śpi. Myślę: umyję łazienkę, albo ugotuję obiad. Ledwie zacznę na poważnie, mała się budzi. I płacze, bo już, teraz-zaraz musi zjeść. Dzwoni telefon. Już widzę, że ważny. Odbieram i wtedy (albo po chwili) dziecko się budzi i awanturuje w łóżeczku. Pogadane...
Mała śpi. Myślę: umyję łazienkę, albo ugotuję obiad. Ledwie zacznę na poważnie, mała się budzi. I płacze, bo już, teraz-zaraz musi zjeść. Dzwoni telefon. Już widzę, że ważny. Odbieram i wtedy (albo po chwili) dziecko się budzi i awanturuje w łóżeczku. Pogadane...
9. Z dzieckiem nie da się zaplanować niczego.
Mam bardo dużo zaplanowanych rzeczy do zrobienia: pranie (bo wylewa się z kosza), odkurzyć dom (bo koty miauczą w każdym kącie), ugotować jakiś obiad (bo coś trzeba jeść), umyć łazienkę (bo aż nie ma się ochoty w niej myć)... ale mała akurat wtedy postanawia uraczyć mnie swoim najnowszym przebojem i powtarza go w kółko przez kilka godzin. Mnie siada motywacja i jestem tak zmęczona noszeniem, tuleniem i tym jej krzykiem, że przez następne dwa dni musimy znosić wylewające się z kosza pranie, miauczenie kotów w kątach i pod łóżkami, brak obiadu i zaniedbaną łazienkę...
Chcieliśmy pojechać na wesele. Wszystko załatwione, starsza miała jechać do babci, a Mańka - z nami. Pół godziny przed wyjazdem zbuntowała się definitywnie odmawiając współpracy. Płakała aż nie zdecydowałam, że z nią zostanę, a eR. pojedzie sam. Kiedy po 2 h uspokoiła się, eR. po nas wrócił. Na miejscu mordowała nas niedającym się ukoić płaczem przez 1,5 h. Tośmy zaszaleli...
Wieczorem idzie dobry film? Musiał pójść bez nas. Co z tego, że go nagraliśmy - mała nie pozwoliła nam go oglądnąć przez kilka dni...
10. Jeśli coś może utrudnić już trudną sytuację, zawsze ją utrudni.
Mam bardo dużo zaplanowanych rzeczy do zrobienia: pranie (bo wylewa się z kosza), odkurzyć dom (bo koty miauczą w każdym kącie), ugotować jakiś obiad (bo coś trzeba jeść), umyć łazienkę (bo aż nie ma się ochoty w niej myć)... ale mała akurat wtedy postanawia uraczyć mnie swoim najnowszym przebojem i powtarza go w kółko przez kilka godzin. Mnie siada motywacja i jestem tak zmęczona noszeniem, tuleniem i tym jej krzykiem, że przez następne dwa dni musimy znosić wylewające się z kosza pranie, miauczenie kotów w kątach i pod łóżkami, brak obiadu i zaniedbaną łazienkę...
Chcieliśmy pojechać na wesele. Wszystko załatwione, starsza miała jechać do babci, a Mańka - z nami. Pół godziny przed wyjazdem zbuntowała się definitywnie odmawiając współpracy. Płakała aż nie zdecydowałam, że z nią zostanę, a eR. pojedzie sam. Kiedy po 2 h uspokoiła się, eR. po nas wrócił. Na miejscu mordowała nas niedającym się ukoić płaczem przez 1,5 h. Tośmy zaszaleli...
Wieczorem idzie dobry film? Musiał pójść bez nas. Co z tego, że go nagraliśmy - mała nie pozwoliła nam go oglądnąć przez kilka dni...
10. Jeśli coś może utrudnić już trudną sytuację, zawsze ją utrudni.
I oczywiście teraz mam problemy, żeby podgrzać mleko (zbijam miseczkę, w której mam je podgrzać/ nie mogę otworzyć pojemniczka z mlekiem/ nie ma wody w czajniku i muszę nalać a potem jeszcze zagotować...). Nie mogę też znaleźć smoczka lub przychodzi listonosz i muszę podpisać odbiór poleconego, ktoś do mnie telefonuje, pampersy się skończyły i muszę otworzyć nowe opakowanie i oczywiście z nerwów nie mogę znaleźć tego miejsca, w którym się je otwiera. Dodatkowo na gazie kipi gotujący się makaron i pies sąsiadów nieoczekiwanie zaczyna szczekać jak opętany. Wszystko nie w porę: a to korki wybije, a to eR. zapomniał, że nie ma ciepłej wody i nie włączył grzania lub nie zapalił w piecu, starsza beczy, że skończyła się bajka i chciałaby jeszcze jedną...
I tak prawo Murphy'ego - chociaż tak przewidywalne - zawsze nas zaskoczy. I zawsze pod nosem burkniesz ze złością: "No, wiedziałam!"
A Wy znacie jakieś inne przykłady obecności tego prawa u noworodków, o których może zapomniałam? Które z tych przykładów wspominacie najweselej, a które potrafiły mocno wyprowadzić Was z równowagi?
Wszystkie punkty są jak najbardziej trafne, ale ja najczęściej mogłabym zgodzić się, z numerem 6!
OdpowiedzUsuńU mnie najczęściej zmagam się z punktem 10. Wtedy pod nosem klnę, że zawsze wszystko łeb bierze na raz.
UsuńTo ja jeszcze dodam od siebie, że kiedy szykujesz się z dzieckiem do wyjścia, najlepiej zimą kiedy to ubieranie zajmuje pół godziny, ale zadowolona poradziłaś sobie ze wszystkimi kombinezonami i innymi kalesonami, już otwierasz drzwi do wyjścia ale właśnie w tym momencie twoje dziecko postanowiło zrobić kupę :)
OdpowiedzUsuńJakie to prawdziwe! Zapomniałam: faktycznie to dość typowe. U mnie jeszcze występuje zjawisko wilczego głodu tuż przed wyjściem z domu.
UsuńGenialne punkty! 100% wszystko się zgadza. Nie lubię tego, że ubieram młodego elegancko a on mi zalewa to…
OdpowiedzUsuńZ perspektywy czasu to można się z tego pośmiać, ale jak właśnie teraz któreś z tych rzeczy ma miejsce, to człowiek zgrzyta zębami albo przeklina w myślach :P
Usuńoj wszystko trafione :D
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiowetestowaniee.blogspot.com
No właśnie, aż się chce powiedzieć: niestety (wszystko trafione ;p)
UsuńFajnie to ujęłaś :) Wszystko się zgadza :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPięknie to ujęłaś, nadaje się do wydrukowania tak ładnie i zgrabnie wszystko ujęte.
OdpowiedzUsuń;) no, to jest prawdziwy komplement :)
UsuńZnam to! Mała przez pierwszy miesiąc życia miała identycznie. Rozbrajało mnie to sikanie. Zawsze sikała, gdy zmieniałam pampersa... Post super - przypomniało mi się jak to było dość niedawno :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
www.jowiszon.blogspot.com
Ja to bym już chciała mieć to za sobą :P chociaż co etap dziecka, to inaczej to prawo się przedstawia,ale o tym inny post :)
Usuń