24 czerwca 2016 r.
Piątek
Mania: 70 dni (2 miesiące i 9 dni)
Buńka: 2 lata i 8 miesięcy i 8 dzień
Waga: 60,1 kg
Pogoda: Nie pytać. Upał od godziny 9 rano. Wypada wstawać o 5, razem z Manią, która potem idzie jeszcze spać na 1,5 h. I pomyśleć, że i tak nie ma w domu tragedii. 30 stopni na zewnątrz chce mnie pokonać.12:36
Słońce jest w szczytowej formie, daje czadu, aż mi słabo. Żar leje się z nieba. W najzimniejszym pokoju Mania rozkosznie śpi. Wokół niej wiszą zimne, mokre ręczniki. Cudowne 23 stopnie. Niech prześpi ten upał, bidula.
Na lampach w dużym pokoju wiszą mokre ręczniki kuchenne. Jem chłodnik z botwiny, miałam taką ochotę, że pokonałam moją dzisiejszą niechęć do gotowania. Cały gar, na cały upalny weekend, od razu mi lepiej. Nie zamierzam nawet patrzeć w stronę kuchenki czy piekarnika, by się od samego patrzenia przypadkiem nie włączyło któreś.
Chłodną kawę włożyłam do lodówki. Mocno zimna, z lodem jest w porządku. Najgorsza to taka wystudzona w temperaturze pokojowej. Mocno zimna świetnie schładza.
Nawet nie mam apetytu specjalnie. Piję wodę z lodem i melisą. Staram się przetrwać do poniedziałku. Obiecują 22 stopnie.
Wydaje się, że w lecie nie sposób przybrać na wadze: owoce, soki, woda (i jeszcze raz woda), koktajle chłodniki ... A tymczasem bywa różnie. Wystarczy codziennie zaserwować sobie salaterkę lodów z bitą śmietaną, pić gazowane napoje i mrożoną kawę z syropem i bitą śmietaną... i dupa rośnie, mówiąc dosadnie. Nie lubię słodyczy (chyba, że to placek drożdżowy z owocami i kruszonką) a tym bardziej bitej śmietany, więc problem sam się rozwiązuje. Lody, o ile nie zrobię ich sama, zawsze są za słodkie i za muląca - odpadają. Zamiast tego, wkładam sok lub jogurt z owocami do zamrażarki. No i nie znoszę słodkich napojów gazowanych. Lato ma tyle możliwości, że lody, bita śmietana i napoje słodkie to po prostu zbrodnia przeciwko tym wspaniałym produktom, jak warzywa i owoce sezonowe, tanich i cudownych o tej porze roku.
Wasza ulubiona potrawa na lato? Ulubione warzywo, owoc? Ciekawa jestem, które z nich są Waszą słabością. U mnie chłodnik litewski (lub gazpacho) i pierogi z borówkami (o ile nie ma upału, mogę lepić). Ulubione warzywo? Trudno mi się zdecydować... chyba pomidor, ma zapach lata. Ale ja nie ma warzyw nieulubionych :). Owoc? Też będzie problem... borówki, maliny, truskawki, jeżyny... i można tak wymieniać :)
Wyszłam z Mańką do babci. Tak, żeby sprawdzić, jak bardzo nie powinnam narzekać na temperaturę w domu. I rzeczywiście, tropiki. Gdy wróciłyśmy wiedziałam, że mamy w domu wręcz cudownie chłodno. 25-26*C. Kto by pomyślał, że będę się zachwycać tak wysoką temperaturą! Jak Buńka wróci z przedszkola rozkładamy basen. Obowiązkowo.
A jak u Was z upałami? Dajecie radę?
Upały dają dzieciom w kość a nam jeszcze basen pękł.... no masakra. Dzisiaj mamy wesele 3h jazdy przed nami a mnie coś dziabnęło i mam stopę jak balon .... jechać nie jechać ..... kurde w szpilki się nie mieszczę ;(
OdpowiedzUsuńO, matko...to się nazywa "złośliwość rzeczy martwych", musi się na raz wszystko zbiec, nie? współczuję. Może jakoś przebiedzicie...
UsuńLedwo, najchętniej nie wyszłabym z domu... :)
OdpowiedzUsuńNo my większość dnia w domu, bo jest prawie 10 stopni mniej. U nas dziś było 3,5st, a w domu 26. Robi rożnicę...
UsuńNiby dajemy, choć i mi ciężko i Zośce ciężko. Szczególnie w nocy.
OdpowiedzUsuńU nas w nocy też był problem, bo w sypialni jest tylko jedno ogromne okno wychodzące na ulicę (niby nie jesteśmy tuż przy drodze, ale to krajowa 28 i jeżdżą tiry i tego typu, mega głośno) i dzieciaki się budziły. A kiedy było w pokoju duszno, to niby wszyscy spali... tylko nie ja.
UsuńDobrze, że od wczoraj mamy ulgę w upałach. Mam nadzieję, że Wy z Zosią też :)
Te upały są przegięte... Nie da się normalnie funkcjonować. Na szczęście, teraz się troche uspokoiło...
OdpowiedzUsuńHacki do gier. Cracki do programów