środa, 1 czerwca 2016

nr 36, 29 maja - Weekendowe dialogi na kopyta i rogi (1)



29 maja 2016 r.
Niedziela


Mania: 37 dni (1 miesiąc i 14 dzień)
Buńka: 2 lata i 7 miesięcy i 13 dni
Waga: 61,4 kg
Pogoda: Do południa gorąc, po południu otrzeźwiająca, gwałtowna burza. I parówa.

W ramach oderwania się od rzeczywistości, od której nie sposób się oderwać, chciałam zaprezentować cykl, który co jakiś czas będzie przedstawiał zabawne sytuacje czy dialogi wzięte z (naszego) życia.





Weekendowe dialogi na kopyta i rogi (1)


***

Buńka: Mamusiu, już ciemno się zrobiło...
Ja: Zgadza się.
Buńka (przytakuje głową z b. poważną miną, patrząc przez okno): Tak, zgaga się. I zaraz idzie zełzes.
Ja (przestraszona podążam za nią wzrokiem): Kto idzie???
Buńka (znów przytakuje z mina mędrca): Zełzes, mamusiu. Idzie zełzes.

Trochę zeszło, zanim w końcu się zorientowałam, co to jest zełzes.
Ja (z radością dziecka, w stylu "Eureka!"): Księżyc!
Buńka (mina ta sama): Tak, zezłes, mamusiu.
***
Dziadek (drażniąc się z Buńką): Zabiorę ci tego balona, mogę?
H (przestraszona): Dziadek zabierze balona?

H. odwraca się na moment w stronę taty i wtedy balon znika z pola widzenia. H. ma płacz na końcu nosa.

H (wybucha): Mój baaaaalon!!!
Babcia (pokojowo): Oddaj jej tego balona, widzisz, że ona się nie zna na żartach jeszcze...

H. dostaje balona z powrotem.
eR: Dziadek się tylko drażnił!
H: Tak, drażnił się.
eR: Z kim to się dziadek drażnił?
H: Z balonem.

Eh, ten dziadek. Biedny balon.


***


Ja: Wiesz, że niedługo będzie Dzień Dziecka? Co byś chciała dostać?
H: Eee... jajko.
(chodzi o jajko niespodziankę, gdyby ktoś miał wątpliwości)


Dziś powiedziałam, że kupimy w ramach tego święta huśtawkę.
H: Tak! Bo dziś jest Dzień...eee... H.!
Ja: Twój też, ale generalnie dziś jest Dzień Dziecka. I po południu ubierzemy M. i pójdziemy na pole a ty będziesz się huśtać.
H: A tatuś też się będzie huśtał?
Ja: Uuu.. tatuś nie, bo jest za duży na takie huśtawki.
H: Uhm (zamyśliła się). Ma za dużą pupę.


6 komentarzy:

  1. Jajka niespodzianki są najlepsze :) Czasem mam wrażenie, że niepotrzebnie odkładam np. na większy prezent skoro wystarczy kupić jajo i tyle szczęścia będzie.
    Za smutkiem jednak stwierdzam, że za moich czasów to były fajniejsze zabawki w kinderkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, pamiętam jak się poszukiwało tych figurek reklamowanych w TV (serie ze śmiesznymi "ręcznie malowanymi" krokodylami, lwami, hipopotamami itd.). I ostukiwało się je, żeby przewidywać, czy będzie figurka, czy zabawka do złożenia. Nawet ze zabawki, które się składało były lepsze. Niestety...

      Usuń
  2. "Zełzes" rozłożył mnie na łopatki :) Podziwiam, że odgadłaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpadłam na to, bo ona w końcu pokazała na niego palcem. A niestety lekko sepleni (czeka nas logopeda, pfff) i trochę wiem, jakie zgłoski jak przeinacza, ale i tak to było wyzwanie :)

      Usuń
    2. Jakie to szczęście, że mama rozumie wszystko :) Logopedą się nie przejmuj, najważniejsze, że Buńka lubi mówić - tak w każdym razie mi się wydaje z tego, co czytam :)

      Usuń
    3. No, a drugie ulubione powiedzenie, to "musisz być dzielna" czy "musisz sobie radzić" :P
      Ona to mówi za dwoje. Chyba po mnie. :)

      Usuń

Jeśli zatrzymałeś/aś się tu tylko na chwilę, daj znać. Nawet nie wiesz, jaką sprawisz mi tym przyjemność!

Bądź na bieżąco

Design by | SweetElectric