Kto nie zna Misia Uszatka? Wiecie, tego z oklapniętym uszkiem, który ma wielu przyjaciół a dzieciom na dobranoc opowiada swoje przygody? Tak też myślałam: wszyscy go znają. Przynajmniej jeśli chodzi o mój przedział wiekowy.
Lubiłam te wieczorynki z Misiem Uszatkiem. Były to jakby pluszowe zabawki, sfilmowane z bliska. Ale mnie najbardziej podobały się króliczki, wiecie, rodzeństwo [bliźniaki?], zawsze coś przeskrobały i była afera. Bo Miś Uszatek, to raczej z tych porządnych, ułożonych, kulturalnych i w ogóle "ą" i "ę". I jak dziś sobie o tym myślę, to Miś lubił moralizować. Zawsze jakiś morał, zawsze nowa nauka. Nie, żeby z własnego doświadczenia - raczej uczył się na błędach przyjaciół, taki to był niezwykły Miś. I kiedy jakiś czas temu puściłam go Buńce, bo "zobacz, jaka to świetna bajka (przez przemocy, chciałoby się dodać)". I uderzyło mnie to, że po latach to moralizatorstwo Misia przytłacza. No i nie chcę, by Bu była taka przemądrzała: nikt nie lubi takich dzieci.
Ale słyszałam, że książeczka, która została po latach wydana nie ma tego przemądrzałego tonu. I kiedy w ręce wpadła mi (oczywiście nie sama z siebie, tylko przysłała mi Biblioteka Akustyczna) jej wersja do słuchania, byłam bardzo ciekawa jak się ona ma do tej wersji wieczorynkowej.
Rzeczywiście: Misiu Uszatek już tak nie peroruje. Może nie ma ku temu okazji, bo zamysł książeczki jest inny niż krótkich wieczorynkowych filmików? Tak czy owak, słucha się lekko i przyjemnie, po części też dzięki Michałowi Piele, który go czyta.
Bajeczka opowiada o tym, jak z okazji Nowego Roku zwierzątka wręczyły Misiowi prezent: zaczarowane kółko, które - po wypowiedzeniu słów zaklęcia - prowadzi w wybrane miejsce na świecie. Zwierzątka bardzo chcą uczestniczyć w Misiowych podróżach, ale dziwnym trafem wciąż coś im w tym przeszkadza. Tymczasem Miś podróżuje nocą (w różne krańce Ziemi) lecz się tym nie chwali z obawy, że się zwierzątka będą śmiać. Czy uda im się przenieść wraz z Uszatkiem? No, tego nie powiem. Sami musicie się tego dowiedzieć.
Tymczasem ja tylko powiem, że Bu jeszcze nie jest do końca przekonana. Jeszcze nie czuje tego, że można przeżywać przygody - i to fascynujące, od których nie sposób się oderwać! - tylko słuchając. Wszystko przed nami, póki co. Tymczasem ja uważam, że język jest przystępny dla dzieci, nie ma przydługich opisów, bajeczka jest bardzo konkretna i nie rozwleka się. To dobrze - dzieci dość długo potrzebują konkretu, ale nie opisów wiosny rodem z Mickiewicza - z całym należnym mu szacunkiem, oczywiście.
Poza tym wizualnie, płyta wygląda ładnie, z tekturową oprawą. Prosta, ładne kolory ze wzorem przypominającym wycinankę z wizerunkami zwierzątek. No i motyw koła z wiadomych powodów.
Moja ocena: Polecam. Wiecie jak to jest, kiedy nie macie się do czego przyczepić, ale jednak to nie to, jakkolwiek by to nazwać. Tak jakby czegoś brakowało, takiego "och!" lub jakiegoś "ach!". Ale bajeczce nic nie brakuje! Nic a nic! Ja na pewno będę puszczać ją Buńce, bo jest naprawdę sympatyczna.
Tytuł: Zaczarowane kółko Misia Uszatka
Autor: Czesław Janczarski
Wydawnictwo: Biblioteka Akustyczna
Rok wydania: 2011
ISBN: 9788361445869
ISBN: 9788361445869
Oprawa: -
Długość nagrania: 60 min
Długość nagrania: 60 min
Wiek czytelnika: 4-8 lat
Recenzja została napisana dzięki Bibliotece Akustycznej:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli zatrzymałeś/aś się tu tylko na chwilę, daj znać. Nawet nie wiesz, jaką sprawisz mi tym przyjemność!