Książeczka, która od razu wpadła w oko Buńce.
- O, mama, koty to są! - zakrzyknęła. - O, o! Patrz, jakie śmieszne! Ten jest.... pfff... Syrenką!
I w śmiech.
Obie przeglądałyśmy książkę i czytałyśmy ją z uśmiechem. Na szybkiego. Potem zaczęło się studiowanie.
Ta książeczka to przeurocza pozycja dla wszystkich dzieci, które kochają koty. A są tu koty tak różne, i tak inne od tych, które znamy. Wręcz.... dziwaczne. Ale forma ilustracji powoduje, że nawet dorosły nie jest w stanie przejść obok tej książeczki obojętnie. Wszystkie kotki są... uszyte, naszyte na jakiś materiał bardzo profesjonalnie. Znajdziemy na nich ogrom detali, cienie no i wszystko, co nada im charakteru. Jednocześnie z daleka widać, że robiono je ręcznie. W zasadzie to wiem, że robiła je pani Ela Wasiuczyńska. Następnie tym małym dziełom sztuki zrobiono śliczne zdjęcia i oto powstały ilustracje. Sami przyznacie, że trudno nie przyznać im oryginalności.
No dobrze, a co z tekstem? W końcu to książka. Każde przedstawienie naszytego kotka, to ilustracja wierszyka. I tak mamy wierszyk o smutnym kotku, o psotku, o milusińskim, o kotku polskim a nawet o kotku-syrence, który to najbardziej spodobał się Bu. Śmieje się do rozpuku kiedy czytam, jak to ryba połknęła kota i jak ten kot teraz zamiast śpiewać, będzie miauczał. A przy tym... ilustracja powala, czyż nie?
Czy oprócz wartości estetycznej, rozrywkowej niesie jakąś wiedzę, czy uczy czegoś nasze dzieciaki? Nie wiem. Jak dla mnie nie każda książka musi mieć morał i pomagać w wychowaniu. Przecież książka powinna być też rozrywką, tak po prostu.
Ta konkretna kocia książeczka na pewno może uwrażliwić dziecko na sztukę. Ilustracje są hipnotyzująco piękne. Nie można od nich oderwać oczu, a przyglądając się ich detalom można podziwiać kunszt i serce z jakim zostały wykonane nim zrobiono im zdjęcia.
Ta konkretna kocia książeczka na pewno może uwrażliwić dziecko na sztukę. Ilustracje są hipnotyzująco piękne. Nie można od nich oderwać oczu, a przyglądając się ich detalom można podziwiać kunszt i serce z jakim zostały wykonane nim zrobiono im zdjęcia.
Rodzic natomiast ma tutaj ważną rolę do odegrania: trzeba tę wrażliwość w dziecku obudzić, pokazując szczegóły. Na przykład pytając o to, z czego kotki są zrobione i jak. Można opowiedzieć dziecku jak - najprawdopodobniej - wyglądała praca nad jednym rysunkiem, jaka to trudna sprawa, ile zajmuje czasu, a przez to jest tym cenniejsza i satysfakcjonująca. Moim zdaniem tutaj bardziej kształcące są ilustracje. I widzę w nich ogromny potencjał, który będę wykorzystywać.
Moja ocena: Polecam w porywach do bardzo polecam.
Nie jest to jednoznaczna najwyższa nota, ponieważ tekst nie dorównuje ilustracjom, dla których książkę można brać w ciemno i korzystać z nich podczas "nauki uwrażliwiania" malucha. Wierszyki, żeby było jasne, nie są niskich lotów. Są dla dzieci. Co prawda nie jest to Brzechwa czy Tuwim, ale wstydu nie ma.
Tytuł: Kot ty jesteś?
Autor: Marcin Brykczyński, Elżbieta Wasiuczyńska
Wydawnictwo: Media Rodzina
Rok wydania: 2016
Oprawa: twarda (matowa)
Liczba stron: 32
Bardzo ciekawa książka. Ja ze swoje dzieciństwa pamiętam wiele pozycji, które właśnie wykonaniem zachęcały dziecko do czytania - rozkładane , książeczki o misiach w takiej tekturowej teczce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Ja ciepło wspominam takie rozkładane książeczki (o ile mamy na myśli to samo ;)), teksturowe, stojące i udające 3D. Niestety często się urywały, ale frajda była przednia.
OdpowiedzUsuńO tak! Wasiuczyńska + Brykczyński! Też nam się podobało! :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się :) u nas ilustracje królują ;)
Usuń