Jeśli miałabym podać najważniejszą różnicę między miłością a przyjaźnią powiedziałabym, że miłość jest zero-jedynkowa. Nie znosi odchyleń, bo jest ponad wszystko, zawsze wybacza, zawsze godzi się z losem, wszystkiemu dowierza, wszystko zniesie, wszystko przetrzyma, nigdy nie wypomina, jest współczująca i doskonała, tak generalnie. Tak jest, trudno się z tym nie zgodzić. Ale: też to widzicie? Miłość wszystko, zawsze, a co złego, to nie ona. A przyjaźń? Przyjaźń rodzi się w trudach, bólach, strachu, porażce, upokorzeniu, na dnie i w biedzie. I w samotności. I właśnie taka jest ta dziwna przyjaźń w książeczce "Królik i Misia. Niesmaczne zwyczaje Królika", autorstwa Juliana Gougha.
W zeszłym tygodniu, kiedy Buńka była mocno zakatarzona i kaszląca, zostawiłam ją w domu. Jeszcze nawet nie było południa, ona w zasadzie dopiero co wstała, a już do mnie:
- Eee... a co będziemy lobić, bo coś mi się tu nudzi - powiedziała, jakby przeniesiono ją właśnie z najlepszego placu zabaw w najnudniejsze miejsce na ziemi.
Zaśmiałam się.
- Nie wiem, na co masz ochotę, może chcesz poukładać puzzle lub porysować? - zaproponowałam coś, co generalnie lubi. - Nie baldzo.
Starałam się nie wywrócić oczami.
Wtedy zadzwonił telefon od kuriera. Paczka!
- Niespodzianka! - zawyła Buńka i zaczęła wymachiwać rękami pod sufit, jakbym oznajmiła jej właśnie, że pan wręczy jej paczkę ze słodyczami.
W paczce nie było niczego do zjedzenia, tylko książeczka od Wydawnictwa Zielona Sowa, które postanowiło dodatkowo sprezentować mi mały kalendarzyk. Dla mnie - idealny.
- Poczytamy? - spytałam.
Bu kartkowała książeczkę.
- Co to jest ta kulka, mama?
- To jest... eee... - szybko zaczęłam czytać tekst powyżej, po czym odpowiedziałam powoli - ... kupa królika.
- Kupa? - Bu zarechotała jak żabka, po czym teatralnie (ona lubi taki gesty) pokręciła głową ze zrezygnowaniem, jakby chciała powiedzieć "Co ty gadasz, mama!".
- Kupa, tak. Przeczytać ci, skąd ona się w tej książce wzięła? - zapytałam.
Wnet okazało się, że królik nie jest taki milutki, jak milutkie są króliki w innych bajkach. Zrzędzi, wymądrza się...
- Mama, a jak ktoś jest niemiły to go dzieci nie będą lubić - powiedziała smutnym głosem. Jeszcze nie idą jej te różne formy zaimków nieokreślonych: - Trzeba być miłym dla kogoś.
- Zgadzam się z tobą.
- A Misia lubi Królika? - dopytywała.
- No, ty mi powiedz - zaśmiałam się.
Misia nieoczekiwanie okazała się być uroczo naiwna, ale i zgodna, poczciwa i bezkonfliktowa. Jak to w życiu, tacy ludzie często są wykorzystywani przez tych bardziej cwanych. Królik zdecydowanie był małym cwaniakiem i do tego wymądrzał się na temat grawitacji. Misia niestety dała się mu podejść. Wnet jednak okazało się, że dobre serce i naiwne myślenie (iż są z Królikiem przyjaciółmi) uratowało nieszczęśnika przed zjedzeniem. I nagle coś drgnęło.
Wyszło na jaw, że Królik jest już mocno rozgoryczony swym króliczym życiem (eh, te jego niesmaczne zwyczaje...) i nie obraziłby się, gdyby mu ktoś zaproponował coś innego. A potem motyw przewodni - bałwan - zostaje ukończony i mamy piękny happy end, idealny dla dzieci.
Zabawna książeczka może pomóc dziecku w zrozumieniu, że życie w samotności, to życie z wyboru. Nie chodzi tu o rodzinę. Nie wiemy, czy Królik ją ma i czy ma ją Misia. Ważne, że to nie gra roli, jeśli nie pozwolimy jej grać. A znalezienie kogoś, z kim nie będziemy czuć się samotni nie jest takie trudne. Nie musi to być przyjaźń do grobowej deski. Ważne, by mieć z kim pogadać o tym, co nas boli i być dobrym słuchaczem, kiedy kogoś innego coś boli.
Dziecko w tym wieku nie potrzebuje znać szczegółów przyjaźni od kuchni: o niedotrzymanych obietnicach, o tym, że można kogoś zranić i nawieść. Zwłaszcza, że ucząc pozytywnych aspektów przyjaźni i odpowiedzialności za nią, zachęcamy dziecko do zawierania przyjaźni.
Drugi przekaz jest inny, trochę jakby podkorowy: nie oceniaj książki po okładce. Niedźwiedź wcale nie musi być groźny, chociaż jest ogromny i ma bardzo dużo siły. Tak jak Królik, który miał być przyjacielski i milusi - według Buńki, rzecz jasna - a okazał się skwarzonym, zazdrosnym mądralińskim.
Moja ocena: bardzo polecam. Podobają mi się ilustracje, chociaż gama kolorów jest raczej mocno ograniczona przez porę roku i kolor futer zwierzaków. Niestety świeża marchewka, którą prezentuje pod koniec książeczki Królik także jest szara. Hm. Tekst jest świetny. Nie za długi, nie za krótki, konkretny, a przy tym zabawny. Buńka śmiała się w kilku momentach. Dobra na zimowy wieczór.
- Mama, a jak ktoś jest niemiły to go dzieci nie będą lubić - powiedziała smutnym głosem. Jeszcze nie idą jej te różne formy zaimków nieokreślonych: - Trzeba być miłym dla kogoś.
- Zgadzam się z tobą.
- A Misia lubi Królika? - dopytywała.
- No, ty mi powiedz - zaśmiałam się.
Misia nieoczekiwanie okazała się być uroczo naiwna, ale i zgodna, poczciwa i bezkonfliktowa. Jak to w życiu, tacy ludzie często są wykorzystywani przez tych bardziej cwanych. Królik zdecydowanie był małym cwaniakiem i do tego wymądrzał się na temat grawitacji. Misia niestety dała się mu podejść. Wnet jednak okazało się, że dobre serce i naiwne myślenie (iż są z Królikiem przyjaciółmi) uratowało nieszczęśnika przed zjedzeniem. I nagle coś drgnęło.
Wyszło na jaw, że Królik jest już mocno rozgoryczony swym króliczym życiem (eh, te jego niesmaczne zwyczaje...) i nie obraziłby się, gdyby mu ktoś zaproponował coś innego. A potem motyw przewodni - bałwan - zostaje ukończony i mamy piękny happy end, idealny dla dzieci.
Zabawna książeczka może pomóc dziecku w zrozumieniu, że życie w samotności, to życie z wyboru. Nie chodzi tu o rodzinę. Nie wiemy, czy Królik ją ma i czy ma ją Misia. Ważne, że to nie gra roli, jeśli nie pozwolimy jej grać. A znalezienie kogoś, z kim nie będziemy czuć się samotni nie jest takie trudne. Nie musi to być przyjaźń do grobowej deski. Ważne, by mieć z kim pogadać o tym, co nas boli i być dobrym słuchaczem, kiedy kogoś innego coś boli.
Dziecko w tym wieku nie potrzebuje znać szczegółów przyjaźni od kuchni: o niedotrzymanych obietnicach, o tym, że można kogoś zranić i nawieść. Zwłaszcza, że ucząc pozytywnych aspektów przyjaźni i odpowiedzialności za nią, zachęcamy dziecko do zawierania przyjaźni.
Drugi przekaz jest inny, trochę jakby podkorowy: nie oceniaj książki po okładce. Niedźwiedź wcale nie musi być groźny, chociaż jest ogromny i ma bardzo dużo siły. Tak jak Królik, który miał być przyjacielski i milusi - według Buńki, rzecz jasna - a okazał się skwarzonym, zazdrosnym mądralińskim.
Moja ocena: bardzo polecam. Podobają mi się ilustracje, chociaż gama kolorów jest raczej mocno ograniczona przez porę roku i kolor futer zwierzaków. Niestety świeża marchewka, którą prezentuje pod koniec książeczki Królik także jest szara. Hm. Tekst jest świetny. Nie za długi, nie za krótki, konkretny, a przy tym zabawny. Buńka śmiała się w kilku momentach. Dobra na zimowy wieczór.
Tytuł: Królik i Misia. Niesmaczne zwyczaje Królika. Tom 1
Autor: Julian Gough (tekst), Jim Field (ilustracje)
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Rok wydania: 2017
ISBN: 9788380731806
ISBN: 9788380731806
Oprawa: twarda, kartki matowe, przyjemne w dotyku
Liczba stron: 112
Liczba stron: 112
Recenzja powstała dzięki uprzejmości wydawnictwa Zielona Sowa:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli zatrzymałeś/aś się tu tylko na chwilę, daj znać. Nawet nie wiesz, jaką sprawisz mi tym przyjemność!