Znacie Zuzię? Zuzia z serii "Mądra Mysz" to jedna z tych dziewczynek, której zawsze coś się przydarza. I to zawsze to samo, co i naszym dzieciom. Takie zwyczajne, ale wielkie problemy naszych pociech. Wiecie: jak to idzie do dentysty, do lekarza, pomaga mamie, odmawia przyjęcia pseudopomocy nieznajomego i tego typu klimaty. Czyli "Zuzia" to raczej temat odrębny wpis.
Ale Zuzia ma swoich wiernych fanów, którzy naprawdę identyfikują się z nią, jako realną dziewczynką. A, jak wiadomo, dziewczynki na ogół lubią rysować. No to macie: rysunki Zuzi. Ale nie takie zwyczajne. Tylko takie, które dziecko będzie tworzyć z nią! Czyż to nie fantastyczne?
Jesteś fanem Gwiezdnych Wojen? No to wyobraź sobie pojedynek na świetlne miecze z ulubioną postacią. Odlot, co? Dziecko także przeżywa to, że może niejako wejść w świat dziewczynki, która raczej wydawała się taka odległa, w innym świecie, trochę... na niby? A teraz - bach! - można dokończyć za nią rysunki.
Czy muszę dodawać, że są to bardzo zmyślne rysunki, które pobudzą wyobraźnię dziecka, rozwiną nawet pewne umiejętności, logiczne myślenie? W zasadzie tylko fantazja ma znaczenie. I tylko jej granice wyznaczają granice dla tych rysunków. To nie jedna z tych pozycji edukacyjnych, gdzie dziecko wciąż musi wysilać mózg, co nie zawsze przychodzi mu łatwo, bo tylko jedna odpowiedź jest prawidłowa. Nie. Tutaj również wiele rzeczy można wyćwiczyć, tak - jak mawiają - przy okazji. A dziecko nie czuje, że się uczy. Czy nie o to chodzi właśnie? Każdy woli się uczyć przy okazji robienia czegoś innego, przyjemnego, prawda? A dodatkowo wiedza czy umiejętność w ten sposób zdobyta będzie trwalsza.
Niektóre obrazki, o grubych obrysach i dużych polach, pozwalają na użycie innych form niż kredki. Może farby?
Minusy? No nie wiem. Mam dwa. Obrazki nie są na jednakowym poziomie. To znaczy, że młodsze dziecko zabazgra trudniejszy obrazek, blokując możliwość powrotu do niego w przyszłości. Oczywiście, jeśli mama będzie sprytna, w porę przekonując jakoś dziecko, by zostawiło dany obrazek na nieokreślone "później", to jest spora szansa, że książeczka posłuży dłużej i będzie "rosła" z dzieckiem.
Drugim minusem jest fakt, że obrazki są na obu stronach, przez co kolory (pisaki, farby) mogą "przebijać" na drugą stronę.
Moja ocena: Polecam. W porywach do bardzo polecam. Czterolatek, chociaż tutaj pewnie raczej mówimy o dziewczynce, mimo iż obrazki są raczej uniwersalne (ale wiecie, Zuzia, już sama z siebie jest dziewczynką), zniknie na dobrą godzinę.
Tytuł: Wielka księga rysunków Zuzi
Autor: Ulrich Velte (rysunki)
Wydawnictwo: Media Rodzina
Rok wydania: 2015
Oprawa: miękka
Liczba stron: 64
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli zatrzymałeś/aś się tu tylko na chwilę, daj znać. Nawet nie wiesz, jaką sprawisz mi tym przyjemność!