Doświadczenie
poprzedniej ciąży oraz obserwacje krewnych i znajomych uświadomiły
mi, że jest kilka ważnych kwestii, które warto rozważyć przed
porodem po to, by ułatwić sobie życie. Kobietom wydaje się, że z
noworodkiem są w stanie normalnie prowadzić dom: przecież
maleństwo je i śpi. Plus wymiana pampersów.
Akurat.
O ile wiem, bardzo mało dzieci tak ma. A jeszcze jak dziecko będzie
miało jakieś alergie czy kolki? To pozamiatane: dom zamiera i
wszystkie prace domowe zostają zawieszone. Na okrągło chodzi tylko
pralka i czajnik elektryczny. Zakupy? Mowy nie ma, żebyś pamiętała
o chlebie - o takim luksusie jak wędlina nawet nie wspominam. Co
innego pampersy, chusteczki nawilżane czy mleko modyfikowane (różnie
bywa).
Wielu
rzeczy nie przeskoczysz i musisz odpuścić. Pewne nawyki odejdą w
niepamięć, ale po jakimś czasie zapomnisz, że je miałaś. Tak to
się dzieje z nawykami: przyjdą nowe, to zastąpisz nimi stare.
Ale
są pewne rzeczy, o których w ogóle nie myślimy. Do czasu aż
stwierdzisz z bólem w głosie: „jaka szkoda, że nie zrobiłam
tego przed porodem”.
12 rzeczy, które dobrze zrobić zanim urodzi się dziecko
Pomijam tutaj przygotowanie wyprawki dla dziecka, dla mamy i przygotowanie specjalnej torby do szpitala.
1. Gruntowne sprzątanie domu/mieszkania.
Bez dwóch zdań będzie
jak znalazł, kiedy wrócisz ze szpitala totalnie wypompowana. Jedyne
czego tu nie przeskoczysz to pranie, które zgromadzi reszta
domowników przez te dwie-trzy doby. Chyba, że przeszkolisz
małżonka, który dopilnuje, by go nie tyle wyprać, ale też
powiesić. W szpitalu jednak możesz nie mieć głowi do tego, by mu
o tym przypomnieć, więc na to trzeba się nastawić.
Przynajmniej o tym nie
będziesz myśleć na początku i na pewno tydzień będziesz mogła
zapomnieć o porządkach.
Osobiście znam 2 dobre
sposoby na organizację porządków z już naprawdę dużym brzuchem:
a) 1 pokój - 1 dzień
- codziennie należy gruntownie
posprzątać jeden pokój/pomieszczenie;
b)
1 dzień - 1 rodzaj zabrudzeń
- można powiedzieć, że sprzątamy „tematycznie”, np. tylko
kurz, tylko podłogi itp.
Oba sposoby są dobre.
Wszystko zależy od tego, jaki sposób wyda się najbardziej
odpowiedni dla Ciebie.
Jeśli nie czujesz się
na siłach i/lub stać cię na to, wynajmij kogoś, kto pod twoim
okiem wyręczy cię z ciężysz prac, jak mycie okien lub podłóg.
(Już
niebawem!) tym miejscu będzie można
ściągnąć checklisty, które pomogą ci ogarnąć dom w trzecim
trymestrze, kiedy gruntowne porządki nie są łatwym
przedsięwzięciem. Oba są dostosowane do możliwości kobiet w
ciąży.
2. Zaplanuj posiłki na tydzień lub dwa po porodzie.
Oczywiście
nie wiesz, czy i na co będziesz mieć apetyt. Ja miałam jadłowstręt
przez bite dwa tygodnie. Moja dieta oparta była głównie o jogurty
i to bardzo konkretne dwa smaki jednej firmy. Ale umówmy się: do
wyżywienia masz męża, a może jeszcze jedno lub więcej dzieci.
Oczywiście
można szykować dwa posiłki: dla siebie (lekkostrawny) i dla
rodziny, ale wierz mi: stanie przy garach to nie jest coś, o czym
marzy kobieta w połogu. Ona chce spać, ewentualnie leżeć i
odpoczywać.
Biorąc
pod uwagę preferencje swej drugiej połówki i dzieciaków, siądź
na spokojnie i z ołówkiem w ręku skomponuj dla was posiłki.
Ważne, byś zadała sobie kilka pytań i kierowała się kilkoma
zasadami:
a)
jakie posiłki zjadacie w
domu?
czy
codziennie są to 3-4 posiłki, czy tylko w niedzielę?
czy
któreś z was jada posiłki w szkole/przedszkolu/pracy?
c)
co dotychczas jedliście?
czy
te posiłki da się szybko przygotować?
co
lubi twoja rodzina? Jakieś konkretne dania czy składniki
czy
do ich przygotowania wymagany jest hałasujący sprzęt?
d)
zasada lekkostrawności
- jedzenie nie musi być jałowe, bez przypraw czy ziół, ale nie
może ich być zbyt wiele (kuchnia azjatycka, hiszpańska i
meksykańska raczej wypadnie z obiegu na jakiś czas).
- sposób przygotowania nie może obciążać żołądka:
eliminujemy, smażenie, pieczenie a skupiamy się na gotowaniu,
duszeniu czy parowaniu.
- składniki również nie mogą być ciężkostrawne: skupiamy się
na mięsie drobiowym (nie ograniczajmy się do kurczaka, sto razy
lepszy będzie indyk pod wieloma względami!) bez skóry, nie jemy
tłustych potraw, czy grzybów, oleje - tłoczone na zimno - tylko do
sałatek.
- zawsze dobrym rozwiązaniem będzie zupa, o ile nie zagęścimy ja
mąką i dużo ilością tłustej śmietany.
e)
zasada ograniczenia alergennych składników
- ograniczamy to, co z założenia uważane jest za wysoce alergenne:
mleko krowie, jajka, orzechy, nasiona, miód, cytrusy, produkty
wzdymające (strączkowe i kapustne, pieczywo na zakwasie bez
drożdży)*.
Ograniczenie nie oznacza eliminacji z diety. Te produkty najlepiej
wprowadzaj stopniowo i jeśli dziecko nie będzie sygnalizować
nietolerancji poprzez kolki, wysypki czy luźne stolce, nie rezygnuj
z nich - wręcz wprowadź do diety na stałe.
O ten punkt spierają się położne między sobą i z matkami. Ja jestem za tym, by nie eliminować przedwcześnie niczego. Ale coś, co z reguły uczula nawet osoby dorosłe można ograniczyć. Zjadać w maleńkich porcjach i obserwować dziecko. Ono da nam naprawdę wyraźny sygnał, że tego nie chce w naszej diecie.
* Te produkty należy bardzo ograniczyć, bo ich spożycie może
powodować wzdęcia u dziecka, którego układ pokarmowy jest bardzo
delikatny. Po miesiącu lub dwóch wprowadzaj je stopniowo.
f)
zasada wykluczenia
niezdrowego jedzenia i alkoholu
- jeśli nawet w ciąży zjadałaś śmieciowe jedzenie, teraz
koniecznie je wyklucz w diety: sama chemia, tłuszcze trans i
wzmacniacze smaku - do wyrzygania jeden krok.
- to samo dotyczy słodkich napojów i słonych przekąsek - nawet
jeśli któreś wydają się być w porządku - czytaj skład.
- alkohol nie wchodzi w grę chyba, że odciągniesz wcześniej mleko dla
malca, a później odciągniesz i wylejesz to niezdatne do jedzenia
g)
zasada
zbilansowanych posiłków
- posiłek powinien składać się z warzyw (50%), węglowodanów
złożonych (25%) i białka (25%)
- pod hasłem „węglowodany złożone” może się kryć:
pełnoziarniste pieczywo, kasza, makaron razowy, ryż brązowy itp.
- pod hasłem „białko” mamy mięso, rybę
- tłuszcze też są nam potrzebne, ale traktujmy je naprawdę
ostrożnie, bo już w mięsie jest go sporo; pamiętać też należy
o tych tzw. dobrych tłuszczach rybich czy roślinnych, tłoczonych
na zimno.
h)
zasada 5 posiłków
dla mamy
- niezależnie, ile przypadnie ci skomponować posiłków wspólnych
dla wszystkich, pamiętaj o sobie!
- jedz 4-5 posiłków dziennie, niech to będą wielkości małej
przekąski, jeśli masz problem z apetytem; pamiętaj, że teraz
żywisz małego człowieka i jeśli nie dostarczysz potrzebnych
składników, organizm „wyssie” z ciebie to, co jest niezbędne
dla malca. Bez obaw: jemu nie zabraknie niczego, ale to ty będziesz
miała kłopoty. Posypią się włosy, paznokcie będą łamać, nie
wspominam już o zębach.
- zatem: energetyczne śniadanie, mała węglowodanowa przekąska
(owoc), obiad zbilansowany (patrz wyżej), podwieczorek (węglowodany
złożone/ białko/ warzywo) i kolacja (lekka)
Tutaj będzie można pobrać przeze mnie
przygotowane porady dotyczące planowania/przygotowania posiłków.
Niebawem także pojawi się menu na pierwszy tydzień. Do pobrania.
3. Mrożone posiłki
Przygotuj 2-3 zestawy dań, które twoi bliscy odmrożą, kiedy
ciebie nie będzie lub zrobią to w dniu twojego powrotu, by było co
jeść, kiedy wrócisz. Ten dzień będzie pełen emocji i nikt nie
będzie myślał o gotowaniu. A ty raczej nie powinnaś jeść ani
gotowej pizzy, ani chińszczyzny ani też żadnych dań na wynos.
Zasada jest prosta: nie jesz dania, jeśli nie wiesz, co dokładnie
ma w środku. Poza tym ugotowanie np. jednogarnkowego dania na dwa
dni i zamrożenie go w dwóch porcjach (na 2 dni) wyjdzie z pewnością
taniej niż jedna średnia lub duża pizza. Nie mówiąc już o
wartościach odżywczych.
Przykładowo:
- pierogi, które później zamrozisz (farsz w zależności od upodobań) lub inne dania, które umożliwiają mrożenie.
4. Przygotuj półprodukty
Wcześniej możesz przygotować także
odpowiedniki produktów, które można można kupić, ale
- albo są drogie
- albo zawierają dodatkowe a niekoniecznie zdrowe składniki, których nie chcesz w swojej diecie (np. dodatkowy cukier, wzmacniacze smaku czy wiele składników typu E XXX).
Przykładowo:
- wędlina domowa (którą częściowo możesz zamrozić, część zjecie już teraz, bo jest o niebo lepsza od sklepowej)
- przetwory (jeśli akurat w czasie ciąży jest sezon na owoce/ warzywa, które można przerobić na dżemy i soki)
- upiec blachę zdrowych ciasteczek owsianych, albo takich (może brakować ci czegoś słodkiego lub czekoladowego i wtedy nie sięgniesz po batonik)
Linki
prowadzą do przepisów sprawdzonych, smacznych i zdrowych
(propozycja).
5. Zrób długoterminowe zakupy
Z rodzeniem nigdy nic nie wiadomo. W terminie rodzi średnio 5%
kobiet. To mówi samo za siebie: prawie nie sposób przewidzieć
kiedy „się zacznie”, dlatego trudno codziennie stać przy garach
i tylko czekać, że może to dziś...
Co innego, kiedy jesteś umówiona na cesarkę, wtedy, dokładnie
wiesz, kiedy urodzisz i możesz dzień wcześniej ugotować porządnie
dla całej rodziny obiad na dwa dni i napełnić lodówkę. Ja
zakładam, że jednak cesarskie cięcie dotyczy mniejszości wśród
kobiet w ciąży.
Co to są „długoterminowe zakupy”? To są takie zakupy, które
można robić na zapas (mniejszy lub większy) i skorzystać z nich
później. Wśród nich znajdą się też produkty, jakoś nie bardzo
przez nas lubiane (kojarzą się głównie z biwakami), ale idealnie
nadają się w sytuacjach kryzysowych.
Przykładowo:
- konserwy mięsne
- konserwy rybne
- puszki: pomidory (kilka puszek), kukurydza, groszek, fasolka czerwona/biała itp.
- mrożonki (jeśli mamy miejsce w zamrażarce): warzywa, ale najlepiej mieszanki warzyw na zupę (uniwersalne), czy tzw. warzywa na patelnię, mrożone ryby (z minimalną ilością glazury!) czy kilka skrzydełek bądź nóżek (umyć, osuszyć, spakować do woreczka i zamrozić)
- mleko (jeśli pijacie w dużych ilościach, jak my) w kartonie (3 kartony) - wytrzyma dość długo, jeśli nie będzie otwierane i w ten sposób wam go nie zabraknie. Osobiście nie jestem fanką, zawsze kupuję to tzw. świeże, ale jego data przydatności do spożycia jest krótka i musi być (otwarte czy nie) przetrzymywane w lodówce, co zajmuje miejsce.
Do listy można dopisać: duże ilości niegazowanej wody, kilka
pudełek jednorazowych chusteczek, oraz tych wilgotnych.
Dobrze jest na 2 tygodnie przed terminem zrobić przegląd szafek z
suchymi produktami (mąki, kasze, ryże, makarony + środki
czystości, papier toaletowy i chusteczki jednorazowe) - żeby nie
myśleć o zakupach nawet przez tydzień.
6. Zakupy przez Internet
Coś fantastycznego, pod warunkiem, że mieszkasz w mieście, gdzie
sklepy oferują dowóz produktów zamówionych na stronie
internetowej. Wiele osób chwali sobie tę formę - zakupy są
przyjemniejsze, mniej frustrujące, a przy tym człowiek nie marnuje
bez sensu czasu, który mógłby poświęcić na spacer po parku.
Niestety nie mogę się więcej w temacie wypowiedzieć, bo
miejscowość, w której mieszkam nie ma żadnego sklepu, który
byłby chętny wziąć na siebie przygotowanie zamówionych przeze
mnie produktów i przywiezienie do domu. A szkoda.
Jeśli jednak dotychczas nie miałaś doświadczenia z taką formą
zakupów, jeszcze przed porodem zacznij kupować w ten sposób, by
nabrać wprawy. Dziecko samo w sobie (nie mówiąc o wszystkich
czynnościach wokół niego) jest nowym doświadczeniem. Nie ma sensu
dokładać sobie nowości.
7. Przygotuj samą siebie
Wydawać by się mogło, że: kogóż obchodzi mam wydepilowane nogi,
fryzurę rozczochraną i popękane pięty? Ale prawda jest taka, że
to są te detale, które gdzieś nam umykają w konfrontacji z
rzeczami naprawdę ważnymi i oczywiście nie należy się skupiać
na nich w pierwszej kolejności. Ale nawet jeśli kobieta o pewnych
rzeczach nie myśli w trakcje porodu, to jednak przed i po chce mieć
pewność, że przynajmniej myśli o detalach tak głupich i
nieistotnych jak depilacja nie będą jej rozpraszały. No, a poza
tym nawet jeśli w trakcie porodu ona sama nie wygląda główki, to
robią to inni. I ta świadomość zmienia wszystko.
Dlatego
też, jeśli dobrze się czujesz i nic nie zapowiada rychłego końca,
tydzień przed terminem (i dwa tygodnie, jeśli są przesłanki, że
poród może się zacząć szybciej niżbyś chciała) udaj się do
fryzjera,
zrób manicure i
pedicure (lub
po prostu poświęć dłuższą chwilę na zadbanie rąk, stóp i
paznokci) oraz pamiętaj o depilacji
(nie
tylko nóg:)). Jeśli chcesz się wyjątkowo dobrze czuć ze sobą,
możesz odwiedzić też zakład
kosmetyczny
lub po prostu kupić kilka jednorazowych maseczek.
Ze dwie (poprawiające wygląd/koloryt skóry lub do tzw. zmęczonej
twarzy) weź do szpitala, zobaczysz, jak poczujesz się lepiej.
8. Przytulne miejsce do karmienia
Niezależnie
od tego, czy wybierzesz długoterminowe karmienie piersią, czy
będziesz szybko chciała przejść na butelkę i mleko modyfikowane,
będzie się ono odbywało często, a co za tym idzie, będziesz w
wymuszonej pozycji spędzała wiele czasu.
Każda
matka przyzna, że dobra, wygodna i nieobciążająca kręgosłupa
pozycja to klucz do sukcesu. W pierwszej kolejności ty i twój
kręgosłup możecie naprawdę ucierpieć, jeśli zaniedbacie tę
kwestię. I to na długie lata. Po drugie - dziecko. Po dziesięciu
minutach karmienia w niewygodnej pozycji, ty zaczynasz się
denerwować i myśleć: „kiedy to się skończy?!” Dziecko jest
jak żywy radar: od razu wyczuje twój niepokój. Z czasem zauważysz,
że gorzej się przystawia, nawet z butelki nie będzie chciało jeść
z powodu „napiętej atmosfery”. To też może stać się
przyczyną do odstawienia dziecka od piersi.
Dlatego
zorganizowanie przytulnego, miłego miejsca, które zapewni ci nie
tylko wygodną, ale też odpowiednią dla twojego kręgosłupa
pozycję jest bardzo ważne. Pomyśl o tym, by było przytulne. Nie
bez znaczenia będzie tutaj mała szafka lub po prostu krzesło, na
którym zmieści się butelka z wodą (pragnienie podczas karmienia
jest ogromne), może jakaś zdrowa przekąska do zagryzienia (czasami
karmienie trwa długo), czasopismo czy książka. Lepiej nie
organizować sobie radia (chyba, że jest to delikatna muzyka
relaksacyjna, klasyczna lub audiobook), gdyż rozprasza. Dzieci lubią
jeść w spokoju, więc telewizor tym bardziej odpada.
9. Ciuchy po porodzie
No właśnie. W ciąży spakowałaś do pudeł ubrania, o których
zapomnisz na 9 miesięcy, ale po porodzie trzeba będzie się w coś
ubrać i ręczę, że ubrania ciążowe już wtedy będą za duże.
Niestety te sprzed ciąży najprawdopodobniej będą jeszcze na
ciebie za ciasne. I co w takim wypadku?
a) końcem III trymestru wyciągnij pudło z ciuchami sprzed ciąży
i przepatrz, które z nich były większe: dresy, luźniejsze
sukienki, tuniki, legginsy, większe bluzki, swetry. Coś się nada.
Wszystko zależy od tego jak dużo przybrałaś w ciąży. Jeśli
dużo, to przez jakiś czas możesz nosić ubrania z początku lub
środka ciąży.
b) postaw na dłuższe koszule/ bluzki, które odcinają się pod
biustem. Wyszczuplą cię, ale ukryją brzuszek pozostały po
porodzie (lub jego resztki). Jeśli nie masz takich, masz jeszcze
czas: pochodź po ciucholandach lub tanich sklepikach - kupisz takie
za grosze. Zrób to jednak teraz, potem nie będziesz miała jak ale
też nie będziesz miała do tego głowy.
10. Organizacja
Jeśli już teraz wiesz, że dziecko urodzi się w jakimś
szczególnym czasie, albo w okolicy jakiegoś święta czy
wydarzenia, w którym będziecie brać udział - weź to pod uwagę.
Przykładowo, dziecko może urodzić się w okolicach Świąt Bożego
Narodzenia, Wielkanocy lub planowanej od dawna imprezy rodzinnej (np.
wesele).
Nie myśl: „coś się wykombinuje”, bo to prosta droga do
katastrofy organizacyjnej, a co za tym idzie stresu, które dziecko
wyczuje. Wtedy na pewno się tym wydarzeniem nie ucieszycie, mówiąc
delikatnie.
Tak jest w moim przypadku: dzidziuś ma się urodzić w okolicach Wielkanocy. Szykują się nam także dwa wesela. Jedno tuż po terminie, a drugie - dwa miesiące później. Co w takiej sytuacji?- Muszę brać pod uwagę, że z moją obecnością w tym czasie może być różnie: to dotyczy wszystkich trzech wydarzeń.- Wielkanoc: najlepiej „przykleić” się do rodziców w tym czasie lub rodzeństwa i spędzić czas wspólnie, dzieląc się także obowiązkami. W razie czego twoi bliscy nie zostaną z pusta lodówką w tak ważnym czasie.- Wesele 1: jeśli chcesz uczestniczyć w weselu, które jest blisko terminu, uprzedź narzeczonych, że muszą się liczyć z rezygnacją nawet w ostatniej chwili; bądź pod uwagę, że możesz rodzić nawet 2 tygodnie po tymże weselu, więc nie myśl kategoriami: „a na bank urodzę do tego czasu i nie będzie mnie”. Przygotuj sobie jakąś kreację, ale radzę poszukać u znajomych jakiegoś pasującego do ciebie kroju sukienki, a nie kupować specjalnie. Bo co, jeśli naprawdę nie będziesz mogła być?- Wesele 2: tu sytuacja jest inna. Dziecko już będzie na świecie, ale z rezerwą trzeba podchodzić do entuzjastycznych narzeczonych („To fantastycznie! Będziecie mogli przyjść we czwórkę!”). Niemowlę może nie być typem dziecka śpiącego w każdych warunkach, a i z jego odpornością na hałas, zmiany i obecność mnóstwa obcych ludzi może być naprawdę różnie. Można śmiało założyć, że uda się wam przetrwać nabożeństwo (mszę) ślubne i obiad. Podkreślam: przetrwać. To znaczy, że musicie wziąć pod uwagę, że pomysł zabierania dziecka na ślub i wesele jemu samemu może się nie spodobać. Jeśli jest taka możliwość, warto skorzystać z oferty wynajęcia pokoju w domu weselnym, co pozwoli się dziecku spokojnie wyciszyć a i wy ukoicie nerwy, znękani znaczącymi spojrzeniami pozostałych gości („takie małe dziecko na wesele brać: widziałby kto!”).
11. Umawiajcie się na randki
Póki możecie. Jeśli to twoja pierwsza ciąża, korzystajcie, ile
się da: wspólne wypady do kina, do knajpy albo po prostu
zorganizujcie sobie miły wieczór w domu, zapraszajcie znajomych i
nie odmawiajcie zaproszeń od nich. Ten wasz cudownie wolny od
zobowiązań czas jest policzony. I niebawem się skończy. Rzadko
które dziecko pozwala na prowadzenie bujnego życia towarzyskiego.
Czasami ten czas swoistej izolacji może być bardzo długi. I nie
zawsze będziecie mieli w tym temacie coś do powiedzenia.
Jeśli macie już dziecko czy dzieci, które są na tyle duże, że
można je posłać do dziadków, skorzystajcie z tego raz na jakiś
czas. Po urodzeniu dziecka znów będziesz uwiązana. Ty nawet
bardziej niż inni członkowie rodziny. Chociaż zakładam, że i oni
przez wzgląd na ciebie będą się hamować.
12. Zdjęcia
Nie wszystkie kobiety podobają się sobie w ciąży. Są krytyczne
wobec tego w jaki sposób zmienia się ich ciało. Nie każda może
wyglądać jak gwiazda Hollywood: przytyć kilka kilo (tyle, co
brzuch), mieć nieskazitelną, piękną cerę bez ani jednego
rozstępu, a po porodzie w przeciągu tygodnia wrócić do wagi
sprzed ciąży i oczywiście wyglądać jeszcze lepiej.
Ale w ciąży udzielają się nam hormony i nie jesteśmy obiektywne,
więc dajmy się namówić na sesję profesjonalną (jeśli cię na
to stać) lub poprośmy kogoś, by zrobił kilka ładnych zdjęć.
Nie musisz ich od razu wywoływać. Zawsze możesz skasować. Ale
kiedy już będzie po, możesz mi wierzyć: będziesz żałowała, że
nie masz żadnych zdjęć z tego okresu. Ja żałowałam.
Oj tak, ja się muszę wziąć za te mrożone posiłki, bo przy dwójce dzieciaków łatwo nie będzie. Rodzę na koniec czerwca, więc moja czterolatka już nie będzie chodzić do przedszkola.
OdpowiedzUsuńNa szczęście mogę liczyć na pomoc rodziny :) Wystarczy, że rzucę hasło: mrożone obiady i już kilka pojawi się w zamrażarce.
Koniec czerwca ma też swoje plusy: można naprawdę zjeść "byle co" sezon na wiele owoców i warzyw ułatwi Ci dobre zbilansowanie posiłków naprawdę niedrogich - co w sezonie to nie tylko dużo tańsze, ale i lepszej jakości. Nie to, co zima czy wiosna. Ja mam na kwiecień: nowalijki mogą się już pojawiać, ale to jeszcze nie to. Przez ostatnie lata w kwietniu mieliśmy rasową zimę...
UsuńZazdroszczę takiego zaangażowania rodziny :) nie moge narzekać, ale mrożone posiłki na pewno będę musiała zrobić sama. No i mam taką małą zamrażarkę...
Jestem wdzięczna swojemu mężowi, który podczas ciąży wszystkim się zajął i przeorganizował nasze mieszkanie na nadejście dziecka. Sama wtedy nie miała do tego głowy. Teraz podejrzewam, że mógł korzystać z Twoich wskazówek :)
OdpowiedzUsuńJeśli tak - bardzo mnie cieszy, że się przydały! :)
UsuńBardzo szczegółowy opis zaleceń :) Na pewno przyda się wielu przyszłym mamom. Zwracam tylko uwagę, że większością rzeczy może spokojnie zająć się mąż, nie jest chyba aż tak nieporadny aby nie umieć zrobić zakupów czy posiłków, sprzątać też każdy potrafi. Drogie Panie, niektóre punkty naprawdę można sobie darować, czyt. można je zlecić mężowi :)
OdpowiedzUsuńCzy to są zalecenia? Mnie pomogło, ze zrobiłam wiele z tych rzeczy przed urodzeniem :) To już nieważne, kto co zrobi. Ale o wielu z nich facet nawet nie pomyśli, a co dopiero mówić o propozycji wyręczenia... o ile nie mówimy o zrobieniu sobie "na zapas" fryzury, facet może naprawdę pomóc. Nie wiem, czy gdzieś pisałam, że to kobieta musi. Ale wiele z tych "zaleceń" kobieta CHCE zrobi sama, bo po prostu czasem potrzebuje czegoś dopilnować osobiście :)
UsuńCzy pojawią się pliki do ściągnięcia? ;)
OdpowiedzUsuńPojawią się. Chociaż - powiem uczciwie - zapomniałam o nich! Bardzo dziękuję za przypomnienie. Myślę się do końca przyszłego tygodnia, jako że ten tydzień mam mocno zajęty.
UsuńPozdrawiam i zapraszam ponownie! :)