wtorek, 26 stycznia 2016

nr 12, 11 listpopada




11 listopada 2015 r.,
Środa

Ciąża: 18 tygodni, 6 dzień
Waga: 56, 3 kg
Pogoda: ładna, jesienna aura, chociaż liście już nie takie kolorowe i w większości leżą na ziemi.


20:03

Przyprowadzaliśmy się. Duża rzecz. Zwłaszcza w moim stanie. 
Z drugiej strony ulżyło nam miesięcznie o 450 zł. A to sporo, biorąc pod uwagę fakt, że prowadzę bardzo stacjonarny tryb życia.

No, czyli ja taka nieruchawa, więc częściowo pakowała mnie siostra z mężem, częściowo eR. z moją mamą. Z tego też powodu ta przeprowadzka były taka "szarpana". W mieszkaniu już nie dało się mieszkać, ale w nowym domu jeszcze też nie. Dlatego mieszkaliśmy tydzień u moich rodziców. Już jesteśmy na miejscu i prócz tego, że mogłabym czuć się lepiej, jestem mega szczęśliwa z efektów. Mamy jeszcze sporo do zrobienia, dopracowania, ale teraz już spokojnie można mieszkać i dopieszczać wystrój. Poza tym, pewne rzeczy i tak będą czekać ze 3 lata (np. II piętro). Tak czy siak, z pewnością nasze portfele odsapną. Niestety ja nadal wciąż nie prowadzę auta, bo jako pasażer nie za dobrze znoszę jazdę samochodem, a co dopiero sama za kółkiem, więc eR. się najeździ niestety. Musimy to przeboleć. Ale daję korki, bo to zasila budżet. Nawet jeśli nie jakoś szaleńczo, to zawsze mogą pokryć zakupy i bieżące wydatki.

Poza tym trochę się lepiej czuję, ale nie ma szału. Wciąż nie mogę robić za wiele. Coraz bardziej wkurza to... nie tylko mnie. Ale chyba nie mam sił o tym pisać. Kiedy tylko trochę lepiej się poczuję, od razu ludziom wydaje się, że to momentalnie mogę i to, i tamto. Tymczasem, jeśli tylko za coś się zabiorę od razu okupuję to bólami brzucha. Także tego...

Przecież każdy na moim miejscu szukałaby alternatywy dla leżenia, patrzenia w sufit i zamęczania się ponurymi myślami. I tak większość dnia jestem sama. A to wystarczy, żeby wpaść w deprechę. Wolę robić cokolwiek, nawet małego. Niestety niektórzy odczytują to jako ogromną poprawę mojego stanu i kiedy mówię, że zaraz się muszę położyć, to patrzą na mnie, że "przecież jak to? Dopiero co chodziłam".
 
Ech... Niestety radość z bycia w ciąży jest trochę... przereklamowana. Te wszystkie obrazki z kolorowych pism (siedząca kobieta, która na środku pokoju przebiera w małych ciuszkach, śmieje się i po prostu promienieje) ... takie rzeczy to raczej należą do rzadkości. Jeśli człowiek jeszcze nie czuje się jak podwójna (pełna!) szafa, to zmaga się z nudnościami, złym samopoczuciem (hormony) itp. Wtedy na pewno nie czuje się jak gwiazda Hollywood. Po prostu trudno sobie wyobrazić, w którym momencie ciąży oni robią te zdjęcia.

Ale odchodząc od narzekania... wiemy, że to będzie dziewczynka! Teraz tylko wybrać imię... bagatela...
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli zatrzymałeś/aś się tu tylko na chwilę, daj znać. Nawet nie wiesz, jaką sprawisz mi tym przyjemność!

Bądź na bieżąco

Design by | SweetElectric