wtorek, 26 stycznia 2016

póki siłę mam, czyli wyprawić się po wyprawkę



8 stycznia 2016 r.
Piątek
14:42

Ciąża: 27 tydzień i 1 dzień
Waga: 64, 1 kg
Pogoda: Zmienna. Padał ładny śnieg, ale przyświeciło i teraz wokół leżą niewyraźne pozostałości tego, co było puchatym śniegiem.


Wciąż czuję się tak, jakby dziecko miało mi zaraz pomachać rączką spomiędzy nóg. Badanie potwierdzające, nie potwierdziło przypuszczeń lekarza, więc trochę zgłupiałam: nie wiem, skąd takie uczucie. 

Jutro sobota. I to z tych naprawdę intensywnych: kolęda a potem ślub i wesele. O 15:00, zwariowali! Jak wytrzymam do 21 to naprawdę będę miszcz. Samo myślenie o tym weselu mnie męczy. 

Pomyślę więc o kolędzie. Pierwsza w nowym domu. Podobno ma chodzić proboszcz, a on jest z tych niesympatycznych i czepialskich. Już widzę tę krępującą sytuację przy naszym kuchennym stole, o ile wejdzie do środka (w końcu nie ma firanek, więc oficjalnie się nie wprowadziliśmy...). Jeszcze gotów powiedzieć, że nas nie zna, nie widział w kościele i ogólnie powie, żeby sobie załatwić kolędę u wikarego. Taki styl. Nie, o kolędzie też nie chcę myśleć. 

Najlepiej pomyśleć o czymś, co także jest nieuniknione, ale jednak przyjemniejsze.

Wyprawka dla malucha.


Wstukałam hasło w wyszukiwarkę. Oczywiście wujek Google ma odpowiedź na prawie każde pytanie świata, więc i tu się nie zawiodłam. Z mnogości stron, które oferują pomoc w skompletowaniu takiej wyprawki naprawdę trudno wybrać tę, która jest najlepsza. Chociaż tak na dobrą sprawę wszystkie one są podobne. Za pierwszym razem było najgorzej, bo człowiek nie ma bladego pojęcia, co się i kiedy przyda. O ile w ogóle. Teraz - bogatsza o to doświadczenie - walczę z pokusą, by w pewnych kwestiach odpuścić. W końcu nie wiadomo, czy jeśli ostatnio podkłady poporodowe się nie przydały, to teraz nie będą wręcz koniecznością. I czy nie kupić jednak sterylizatora do butelek, skoro zdarzyło mi się zapomnieć o odparzających się butelkach i po prostu stopiły się na bezkształtną masę. I tak dalej. 

Tak czy inaczej znów muszę sobie odświeżyć tematykę i zaciągnąć męża do auta na potężne zakupy. A przeciwko takowym eR. się lubi buntować, więc należy odpowiednio wcześniej sygnalizować konieczność takich zakupów, by nastawił się na nie psychicznie. A muszę to zrobić odpowiednio wcześniej, bo czuję się coraz bardziej ociężała, a przecież nikt tego za mnie nie zrobi. 

Moja mama śmieje się, że ja, pedantka (no żeby z czasem!), to już teraz muszę mieć wszystko dla dziecka, chociaż do porodu jeszcze daleko. 
Daleko - no jak dla kogo. Dla mamy jeszcze 3 miesiące, a dla mnie już tylko 3 miesiące. Odjąć ten dziewiąty, kiedy bankowo nie schylę się, by wyjąć cokolwiek z pralki, nie wspominając już o prasowaniu. 
Teraz na zakupy jest dobry czas z jeszcze innego powodu. Są noworoczne (posezonowe) wyprzedaże zawsze na początku stycznia i to naprawdę konkretne, można sporo zaoszczędzić, nie oszczędzając na jakości.

Niestety niewiele zostało po wyprawce Jagódkowej (większość trafiła do jej młodszej kuzynki), więc i teraz czekają nas porządne zakupy. 

Lista wyprawkowa dla maluszka (w przypadku, gdy istnieje prawdopodobieństwo, że część rzeczy już w domu jest) *

Sprawdzić, co zawierają pudła podpisane "najmniejsze ubranka - pierwsze miesiące", a leżące na strychu - czyli swoistego rodzaju inwentaryzacja posiadanych rzeczy, które kiedyś używało starsze dziecko. Pod warunkiem, że nie była to bardzo odległa przeszłość. 
 1. Ubranka

- ok. 5 bawełnianych śpioszków, najlepiej na zatrzaski w kroku, co ułatwia szybkie, a częste w tym czasie przewijanie;
- ok. 5 koszulek bawełnianych lub body;
- ok. 5 bawełnianych kaftaników;
- ok. 4 pajacyki;
- ok. 2 pary skarpetek bawełnianych lub buciki bawełniane;
- ok. 2 sweterki, spodenki;
- 2 czapeczki na dwór - u mnie jedna lekka, a druga minimalnie cieplejsza na gorszy pod względem pogodowym dzień
- 1 czapeczka bawełniana, po kąpieli - ostatnio w ogóle się nie przydały, a do tego jeszcze lato będzie w drodze...
- Rękawiczki bawełniane, które zapobiegają bolesnym zadrapaniom - u mnie najwyżej dwie pary na zmianę, ostatnio w ogóle się nie przydały
- 10 pieluszek tetrowych (poprzednie już się nie nadają)
-  4 pieluszki flanelowe (miałam ich wcześniej więcej, ale nie używałam ich tak często jak tetrowych, tyle z pewnością wystarczy)
- Wszelkie zimowe ubranka skreślam z listy. Na zapas nie ma co kupować, bo niby skąd mam wiedzieć, jak bardzo dziecko do tego czasu urośnie?

2. Kąpiel, higiena, itp.

- 2 ręczniki kąpielowe z kapturem (skreślam, mam)
- Wanienka do kąpieli (kwestię trzeba przemyśleć: wanienka jest, ale trochę jak dla takiego malucha za duża...)
- Myjka (skreślam, myłam ręką i - uwaga - dziecku nic nie ma)
- Bezpieczne nożyczki dla niemowląt do obcinania paznokci (mam, jeszcze działają, sprawdziłam)
- Szczotka do włosów z miękkiego włosia (jest, nic jej nie ma - nie zdążyła się zdezaktualizować)
- Termometr do wody (ten się zdążył zepsuć; chociaż nauczyliśmy się sprawdzać temperaturę wody zanurzając nadgarstek, sądzę, że wyszliśmy z wprawy:)
- Mydełko dziecięce
- Oliwka dla niemowląt;
- Maść typu sudocrem czy linomag albo puder, względnie mąka ziemniaczana przeciwko odparzeniom lub na same już odparzenia (mam, skreślam).
- Krem dla maluszków odpowiedni na pogodę (w zależności od pory w jakiej przyjdzie nam rodzić. mam, skreślam)
- Sterylne gaziki
- Spirytus 70 % (wystarczy kupić 100 ml spirytusu rektyfikowanego, rozcieńcza się go przegotowaną wodą w stosunku 2:1) - lub inny specyfik do przecierania pępka)
- Sól fizjologiczna do przemywania oczu lub czyszczenia noska (zawsze jest w domu, ale buzię przecierałam przegotowaną ciepłą wodą i też nic dziecku na twarzy nie wyszło:)
- Waciki do czyszczenia uszu (te specjalne, dla niemowlaków)
- Aspirator do noska z filierkami lub gruszka gumowa do usuwania wydzieliny z nosa (mam, więc skreślam)
- Chusteczki nawilżane (ze 3 paczki na raz, bo kończą się bardzo szybko)
- Oraz duża paczka tzw. pampersów, czyli pieluch jednorazowych (Ja z tych, co nie wstydzą się mówić, że dla wygody wolę "pampersy" niż tetrowe. Przy dziecku i bez prania tych wielokrotnego użytku jest mnóstwo roboty. I prania samego w sobie.)

3.  Przybory do karmienia dziecka

- Butelka do podawania picia lub karmienia ze smoczkiem o małym przepływie (w rezerwie najlepiej mieć jedną, na wypadek gdyby były problemy z laktacją, ale tego nie wiemy do końca, więc trzeba kupić od razu, a nie czekać, aż umordowani - mama i dziecko - zażądają butli). Potem ewentualnie dokupimy. Jeśli jednak zakładany, że nie będziemy karmić, najlepiej kupić butelek kilka.
- Podgrzewacz do pokarmu (pewnie sama bym sobie nie kupiła, ale miałam pożyczony i... przydatna to rzecz była, muszę powiedzieć - też zakup najlepiej odłożyć na później, jeśli okaże się, że będziemy go potrzebować lub zakładamy, że nie będziemy karmić piersią)
- Sterylizator do butelek (eh... chyba zrezygnuję, w końcu nie będę do końca świata z niego korzystać, a można się obyć)
- Zestaw szczotek do czyszczenia butelek i smoczków (stare już nieaktualne wyrzuciłam dawno)
- Termoopakowanie (dostałam, okazało się bardzo przydatne, chociaż sama bym sobie nie kupiła)

4. Inne

- Wózek (i to jest spory wydatek, bo poprzednio mieliśmy pożyczony)
- Folia przeciwdeszczowa do wózka
- Również moskitiera przeciwko owadom (to sobie chyba daruję...)
- Kocyk (nawet na wiosnę; mam, wykreślam)
- Fotelik samochodowy adekwatny z wiekiem i wagą dziecka (najlepiej, by miał wszelkie atesty dotyczące bezpieczeństwa);
- Proszek do prania ubranek, pościeli i pieluszek malucha.
- Łóżeczko z materacykiem - najlepiej takie, które można potem obniżyć, a na samym końcu wymienić jedną stronę szczebelków na wersję umożliwiającą dziecku samodzielne wchodzenie i wychodzenie z łóżeczka.
- Pościel dziecięca + poszwa (można dwie, na zmianę) - nie taka "mini-mini", lecz taka, by mieściło się pod nią dziecko 2-3 letnie (kupię dokładnie takie jak poprzednio, by można było zamiennie stosować poszewki.

5. Dodatkowe, przydatne, chociaż da się bez nich żyć

- Śpiworek, jeśli dziecko się rozkopuje, a rodzice lubią spać w chłodniejszej temperaturze (nie muszę kupować, mam)
- Większa kosmetyczka, która posłuży na wszystkie jedzeniowe akcesoria, zwłaszcza, kiedy karmimy mlekiem modyfikowanym (mam, wykreślam)
- Elektroniczna niania - bardzo przydatna, kiedy często wyjeżdżamy w gości, dziecko śpi w innym pokoju, lub zostawiamy go w ogrodzie, kiedy śpi, lub same wychodzimy do ogrodu, a dziecko śpi w domu (mam, skreślam z listy)
- Poduszka do karmienia - najlepiej, jeśli może tę funkcję pełnić poduszka, która wcześniej pomagała nam przetrwać noce w ciąży (mam, skreślam z listy)

_____________________________
* Lista była robiona na podstawie informacji zawartych na stronach wzorowamama.pl oraz wyprawkabobasa.blogspot.com (tu też znajdziecie bardzo wiele porad dotyczących kupna produktów, polecane i odradzane firmy, przydatne "pytania pomocnicze" czy zagadnienia, które należy wziąć pod uwagę przy kupnie poszczególnych akcesoriów)


16:05

Lista rzeczy dla samego malucha mnie przeraża. A przecież nawet nie dotknęłam tematu wyprawki dla mamy! Koszmar, serio. Za swoją wyprawkę zabiorę się później. Byle wyrobić się przed sobotą, bo wtedy jedziemy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli zatrzymałeś/aś się tu tylko na chwilę, daj znać. Nawet nie wiesz, jaką sprawisz mi tym przyjemność!

Bądź na bieżąco

Design by | SweetElectric